Nowe podatki chce od 1 stycznia wprowadzić prezydent Zbigniew Dychto. Czy tak się stanie dowiemy się w piatek na sesji Rady Miejskiej. Bo to radni zaakceptuja propozycje Dychty lub nie.

Jeśli tak się stanie, to w przyszłym roku za lokal o pow. 100 metrów kw.  zapłacimy 1.845 zł podatku. To o 45 zł więcej niż w tym roku. Rośnie też podatek od nieruchomości i podatek od transportu. W przyszłym roku prezydent chce mieć 505.779 zł  więcej wpływów z podatków do kasy miejskiej. Te pół miliona wyciągnie z kieszeni pabianiczan.

- To uderzy tylko małych przedsiębiorców, bo supermarkety i tak podatku od działalności u nas nie płacą, tylko od nieruchomości. Małe sklepiki osiedlowe zamykają się. Kioski się zamykają - wyliczał radny Marcin Mieszkalski na wtorkowej Komisji Budżetu i Finansów. - Gro pabianickich firm notuje straty - to dane za ostatni kwartał ze strony Urzędu Skarbowego.

A nasze stawki podatkowe są takie jak w Łodzi, czyli najwyższe w województwie. Identycznie płacą podatki mieszkancy Krakowa i Warszawy.

- Został przyjęty plan naprawczy dla planu "B". Na stronie 53 podaliśmy wskaźnik wzrostu przychodu do budżetu miasta od 2012 do 2020 roku i będzie on stanowić 2,5 proc. – tłumaczy prezydent Zbigniew Dychto. - Jesteśmy zobowiązani do zwiększania przychodu co rocznie.

To oznacza, że pabianiczanie będą co roku płacić większe podatki. Przez 8 lat wzrosną one w sumie o 20 procent. Skoro w nowym roku prezydent spodziewa się pół miliona więcej z podatków, to w ciągu 8 lat wyciśnie z pabianiczan 4 miliony złotych.

- Przecież możemy to uzupełnić ze sprzedaży nieruchomości. Podnosząc podatki, doprowadzimy do tego, że wzrośnie bezrobocie i u pana na biurku będą tysiące podań o umorzenia od podatku - mówił radny Krzysztof Rąkowski.

Z podatku od transportu w przyszłym roku ma być 862.000 zł  wpływów. Z powodu podwyżki podatku o 2,5 proc. do kasy miejskiej wpłynie o 24.325 zł więcej.

- Gdyby obniżyć podatek i ściągnąć firmy leasingowe, które by tu chętnie rejestrowały samochody, a skusić możemy je tylko niskim podatkiem, mielibyśmy dodatkowe pieniądze. Może by nam się to opłacało – sugerowali radni Mieszkalski i Rąkowski.

- Kiedyś obniżyliśmy podatek od transportu, ale nie ściągnęliśmy nowych podmiotów – mówiła Beata Strojny z Wydziału Finansowego UM.

- Propozycja jest interesująca, ale musimy ją przeanalizować. Rozejrzymy się w tej sprawie. Jeżeli będą chętni, to możemy to zweryfikować nawet w ciągu roku – obiecał wiceprezydent Grzegorz Mackiewicz.

Radni nie dawali za wygraną.

- Rok temu podniósł pan podatki i miało się na tym zatrzymać. A tu znów 2,5 proc. w górę – irytował się Mieszkalski.

Przez kilka godzin wUrzędzie Miejskim trwała gorąca dyskusja radnych na temat propozycji prezydenta, czyli w kwestii podniesienia podatków od nowego roku. Radni na Komisji Budżetu i Finansów zaopiniowali negatywnie podwyżkę podatku od transportu i negatywnie podwyżkę podatków od nieruchomości. Przeciw głosowali: Piotr Roszak, Renata Uznańska-Bartoszek i Marcin Mieszkalski.

- Możemy szukać pieniędzy gdzie indziej. Nie tylko podnosząc podatki mieszkańcom - mówił radny Rąkowski.

Podatek od gruntu (za metr kwadratowy): jest 0,80 zł, ma być 0,82 zł.

Podatek od  budynków mieszkalnych: jest 0,67 zł, ma być 0,68 zł.

Podatek od garaży: jest 7,06 zł, ma być 7,24 zł.


- To jest uderzenie w pewną grupę ludzi, ale to też pewny wpływ do budżetu - mówił Dychto. - A sprzedaże nieruchomości nie są pewne. Ja dziś nie eksperymentowałbym w budżecie.

Na piątkowej sesji Rady Miejskiej radni będą głosować w sprawie uchwał podatkowych.

Podobno większość radnych nie zgodzi się na sesji RM na podwyżkę podatków.

Co prezydent na to?

- Jak nie będzie podwyżki podatku, to będą cięcia po stronie wydatków - mówił na konferencji prasowej Dychto.