Siedmiu pabianiczan dziś wyrusza z Pabianic. Przed nimi 2.500 km drogi do hiszpańskiego przylądka Lloret de Mar.
Są dwie drużyny: Kurak Skoda Gang i Staniach Team. Pierwsza ekipa jedzie czerwoną skodą. W ubiegłym roku to 25-letnie auto dowiozło pabianiczan do norweskiego przylądka Nordkapp. Druga załoga jedzie czerwonym strażackim żukiem.
- Mieliśmy pojechać 51-letnią wołgą - przyznaje Sebastian Staniaszek, kapitan drużyny Staniach Team. - Stoi prawie gotowa na moim podwórku. Niestety, nie przeszła na czas odprawy celnej i musiałem na szybko znaleźć inny samochód.
Sebastian próbował kupić inną wołgę. Szukał też dużego fiata. Stanęło na żuku z 1982 roku.
- Przyjechał do nas z Morąga pod Ostródą. Jest na chodzie, w bardzo dobrym stanie - zapewnia Sebastian. - Kupiłem go od pary, która w ubiegłym roku pojechała nim do Chorwacji.
Remont pojazdu ograniczył się do wyciszenia kabiny, zamontowania radia i CB oraz gniazdek elektrycznych.
Żuk ma 115 koni mechanicznych i pięciobiegową skrzynię.
Razem z Sebastianem żukiem podróżują Michał Malaczyński i tata, Dariusz Staniaszek z żoną Zofią Staniaszek.
- Mój tata strasznie się nakręcił na ten wyjazd, kiedy mu opowiadałem o zeszłorocznych przygodach - mówi Sebastian. - Dołączyli się też znajomi.
Skodą jadą Krystian Witczak, Dawid Pietrasiak i Renata Włodarczyk.
Komentarze do artykułu: Żukiem i skodą na kraniec Europy
Nasi internauci napisali 0 komentarzy