Uroczystość była kameralna. Panią Cecylię odwiedzili najbliżsi oraz przedstawiciele Urzędu Miejskiego.

Prezydent, Grzegorz Mackiewicz i wiceprezydent Aleksandra Jarmakowska-Jasiczek wręczyli jubilatce kwiaty. Prezydent życzył jej kolejnych 100 lat życia.

- Nie, nie. To za długo – odparła z uśmiechem 100-latka.

Pani Cecylia urodziła się 18 listopada 1915 roku. Od zawsze mieszkała w Pabianicach. Od ponad 30 lat - na Bugaju. Do przejścia na emeryturę pracowała w biurze Spółdzielni Inwalidów im. Dąbrowskiego.

- W młodości tylko na dwa lata wyjechałam do Katowic do koleżanki za pracą – wspomina. - Byłam tam bibliotekarką w szkole górniczej. Później wróciłam do Pabianic i już tu pracowałam w biurach. Lubiłam taką pracę.

Kobieta nie miała dzieci. Męża miała tylko przez krótki czas. Ślub wzięła zaraz po wojnie. Pani Cecylia miała dwóch braci i siostrę. Niestety, wszyscy już nie żyją. Teraz zajmuje się nią bratanica i opiekunka.

Pani Cecylia długo była sprawna fizycznie. Dopiero w tym roku przestała wychodzić z domu. Kobieta przewróciła się w mieszkaniu i złamała biodro.

- Życie byłoby znacznie przyjemniejsze, gdybym mogła chodzić. Bardzo lubiłam spacery - zwierza się. - Zdrowie mi dopisuje. Mam dobre ciśnienie.

Teraz pani Cecylia lubi oglądać telewizję i czytać gazety. Lubi dobrze zjeść, nawet podczas uroczystości nie odmówiła lampki szampana.

- Ciocia zawsze potrafiła postawić na swoim, stąd może to dobre zdrowie - mówi Bogusława Błoch, bratanica jubilatki.