Tysiące bezrobotnych w Polsce nie dostało w porę comiesięcznych zasiłków. Wypłaty miały być 3 stycznia, a rozpoczęły się dopiero 7 stycznia. To dlatego, że "zaspali" urzędnicy Ministerstwa Pracy. W Pabianicach - jak mało gdzie - bezrobotni nie czekali.

- W grudniu dostaliśmy polecenie, by opóźnić wypłaty zasiłków, ale nie posłuchaliśmy - mówi Danuta Skwirowska, wiceszefowa Powiatowego Urzędu Pracy w Pabianicach. - Nie wyobrażamy sobie, byśmy mogli opóźnić wypłaty zasiłków.

Powodem zamieszania był program komputerowy, który miał uwzględnić wzrost składki na ubezpieczenia zdrowotne - z 7,75 do 8 procent. Urzędy pracy potrzebowały ten program, bo wyższą składkę płaci się także od zasiłków. Tymczasem firma, która przygotowywała program, miała opóźnienia, bo informatycy Ministerstwa Pracy nie dostarczyli jej danych. Dlatego pod koniec grudnia urzędy pracy w całej Polsce zamiast programu dostały "rozkaz" wstrzymania wypłat zasiłków.

- Alarmowaliśmy, by jak najszybciej przysłali nam program - mówi Skwirowska. - Na wszelki wypadek byliśmy przygotowani do ręcznego obliczania wypłat.

Ale nie było takiej potrzeby. Wystarczył upór naszych urzędników. Dzwonili do programistów tak długo, aż pocztą elektroniczną dostali program do liczenia zasiłków.

- W Nowy rok sprawdziliśmy, jak ten program działa. Wszystko było w porządku - opowiada Skwirowska. - Dzięki temu już 3 stycznia wypłacaliśmy zasiłki.


---
Z zasiłków wypłacanych przez Powiatowy Urząd Pracy żyje w Pabianicach 6.000 osób. 3.500 pabianiczan pobiera zasiłki lub świadczenia emerytalne, ponad 2.000 dostaje zasiłki dla bezrobotnych, 1.500 ma prawo do zasiłków rodzinnych. Co miesiąc kasa PUP wypłaca 4,5 miliona zł.