Do Sądu Okręgowego w Łodzi wpłynął (w grudniu 2020 r.) akt oskarżenia byłej księgowej Przedszkola Miejskiego nr 4 na Bugaju. Jak się dowiedziało Życie Pabianic, prokurator podzielił sprawę. Najpierw sporządzono akt oskarżenia byłej księgowej Agnieszki Sz. W kolejce do sądu czekają: była dyrektorka okradzionego przedszkola i jej zastępczyni.

Prokurator zarzuca 49–letniej dziś księgowej, że od 2009 do 2014 roku „działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami w celu uzyskania korzyści majątkowych”, przywłaszczyła z kasy przedszkola 2 miliony 15 tysięcy 747 zł. Część tej kwoty – 1 milion 625 tysięcy 714 zł księgowa przelała na własne konto bankowe.

Były też przelewy na konta innych osób. Agnieszka Sz. fałszowała dokumenty: comiesięczne i kwartalne sprawozdania finansowe przedszkola. Nie wpłacała lub płaciła w niepełnych wysokościach składki ubezpieczeniowe (ZUS) za pracowników. ZUS wyliczył, że brakowało 1 miliona 429 tysięcy 435 zł. Prawie 91 tysięcy zł księgowa „wyprowadziła” na swoje konto także ze Szkoły Podstawowej nr 13, w której krótko zastępowała etatową księgową.

Przyznała się do winy

Wraz z aktem oskarżenia księgowej prokurator złożył w sądzie wniosek o wydanie wyroku bez długotrwałego procesu. Dlaczego? Ponieważ księgowa Agnieszka Sz. od razu przyznała się do winy, wyraziła skruchę i chęć naprawienia szkody.

- Jej wina nie podlega kwestii – uważa prokurator. Jako jedyna, była księgowa nie wylądowała w areszcie tymczasowym, gdzie od kwietnia do Bożego Narodzenia 2014 roku siedziała dyrektorka wraz z wicedyrektorką przedszkola. Areszt był konieczny ze względu na wysoki wyrok grożący zatrzymanym i obawę matactwa – uznała prokuratura.

W 2016 roku rozwiązano z przedszkolankami umowę o pracę. Obie panie chroniła jednak Karta Nauczyciela. Księgowa Agnieszka Sz. od razu dostała „dyscyplinarkę”. Pabianicka prokuratura skierowała do sądu wniosek o karę uzgodnioną z oskarżoną księgową.
Jaką? 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz kary 2 lat ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnie pracy na cele społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie, obowiązku częściowego naprawienia szkody w kwocie 1.200.000 zł oraz obciążenie kosztami sądowymi w całości. Sąd nad tym wnioskiem będzie obradował na początku marca tego roku.

Afera w przedszkolu

Mało kto już pamięta, że w kwietniu 2014 roku w kasie Miejskiego Przedszkola nr 4 nie doliczono się ponad miliona złotych. Tropy wiodły do kierownictwa przedszkola. Prokurator domagałsię aresztowania dyrektorki Zofii K., Renaty Ł. – zastępczyni dyrektorki i Agnieszki Sz. – księgowej. Śledczy dowodzili, że od co najmniej czterech lat pracowniczki przedszkola beztrosko… przelewały sobie miejskie pieniądze na własne (prywatne) konta w banku i nie odprowadzały do ZUS–u składek za pracowników. Akt oskarżenia przeciwko przedszkolankom miał być gotowy w 2016 roku. Ale brakowało opinii biegłego sądowego z dziedziny rachunkowości. Termin oskarżenia przesuwano kilkakrotnie. Powód? Materiały dowodowe zgromadzone przez śledczych to spory stos rachunków, przelewów i faktur. Na domiar złego kilkakrotnie zmieniało się kierownictwo pabianickiej prokuratury. Dziś sprawą brakujących pieniędzy zajmuje się prokurator Agnieszka Baj, która jest autorką pierwszego aktu oskarżenia.

Ile nas to kosztowało

28 kwietnia 2014 roku sąd kazał zamknąć w areszcie tymczasowym dyrektorkę – Zofię K. i jej zastępczynię – Renatę Ł. Areszt był kilkakrotnie przedłużany, aż obie panie wyszły na wolność za poręczeniem majątkowym. Księgowa Agnieszka Sz. uniknęła ich losu, bo przyznała się do winy i złożyła prokuratorowi obszerne wyjaśnienia. No i oddała do miejskiej kasy 170.000 zł.

Afera w przedszkolu koszto-wała nas(kasę miejską) 1.346.355 zł. Tyle pieniędzy musieliśmy wpłacić do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych za zaległe składki pracownic przedszkola. ZUS naliczył też 303 tysiące zł karnych odsetek i 371 zł kosztów upomnienia – zapłacone z kasy ratusza.

Księgowa Agnieszka Sz. wyleciała z pracy w 2014 roku. Przedszkolanki: Zofię K. i Renatę Ł. chroniła Karta Nauczyciela – do prawomocnego wyroku sądu. Przez dwa i pół roku Urząd Miejski… wypłacał im comiesięczne pensje, bo takie są przepisy. Dopiero z końcem 2016 roku przedszkolanki zostały zwolnione.