Najpierw starał się o robotę w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Chciał dostać miotłę, gumofilce i drelichową kapotę. Było ciężko, ale dostał. Potem przez kilka tygodni starannie zamiatał ulice.

- Czasami trzeba posłużyć się prowokacją - tłumaczy.

Krist zrywał się z łóżka bladym świtem i gnał do roboty. Wracał po południu i miał tylko jedno marzenie: iść spać. Do scenariusza zabierał się dopiero nocą. Spisywał spostrzeżenia, notował rozmowy zasłyszane na ulicy.

- Pracowałem nocami, bo byłem cholernie zmęczony fizyczną pracą - opowiada.

Pomysł na film o śmieciarzu podsunął mu Janusz Kamiński, ulubiony operator światowej sławy reżysera, Stephena Spielberga ("Szczęki", "Lista Schindlera", "Poszukiwacze zaginionej arki").

- Opowiadałem mu, że żyję w niewielkim, ale urokliwym mieście - wspomina. - A on odparł: "To wymarzony pejzaż na film".

Bohater scenariusza jest małomiasteczkowym artystą. Z jego mieszkania wychodzi tunel, kończący się w miejskim parku - takim jak nasz park Słowackiego.

- To analogia do legendarnego podziemnego przejścia, jakie miało łączyć Zamek z kościołem świętego Mateusza - opowiada Krist.

Artysta co rano przebiera się za śmieciarza i zamiata parkowe alejki.

- Zamiatacz to widok tak powszedni, że nikt nie zwraca na niego uwagi. Przy kimś takim ludzie swobodnie rozmawiają, nie zakładają masek - opowiada.

Gdy scenarzysta Krist wymachiwał miotłą, prawdziwi zamiatacze szybko się zorientowali, że nowy jest "jakiś dziwny".

- Zdarzało mi się być bardzo nieporadnym. Zwietrzyli, że coś kręcę - mówi z uśmiechem.

Krzysztof Skudziński-Krist pochodzi z Warszawy. Ukończył wydział reżyserii w łódzkiej "filmówce". Debiutował filmem "Ufo" - przewrotną opowieścią o wieśniaku, który zobaczył kosmiczny talerz. Ale nikt mu nie uwierzył, nawet ufolog ze stolicy. Film był ironicznym komentarzem do czasów Polski Ludowej, gdy zabraniano głośno mówić o tym, co nas otacza.

Dla teatru telewizji Krist zrealizował spektakl "Kontekst". Potem napisał scenariusze 7 filmów (m.in. "Zabicie ciotki", "Kroki", "Striptiz"). Jest autorem pytań do filmu dokumentalnego o pisarzu i reporterze Ryszardzie Kapuścińskim.

Na początku lat 90. wyjechał do Stanów Zjednoczonych.

- Zaprosił mnie przyjaciel, jazzman Michał Urbaniak - opowiada. - Tam poznałem Janusza Kamińskiego.

Wspomnienia o wojażach po Ameryce wydał w książce "Ameryka w worku Bryka".

- Sfinansowała ją Maria Orkisz, milionerka polskiego pochodzenia - opowiada Krist.

W Pabianicach mieszka od czterech lat.

- Przyznałbym Pabianicom jedną z czołowych lokat w rankingu miast powiatowych - mówi. - Mamy tutaj wszystko: kontrowersyjną gwiazdę telewizyjną, Anitę Błochowiak, muzyków, pisarzy, supermarkety i wybuchające co chwilę skandale, głośne w całym kraju.

Mieszka w kamienicy przy ulicy Zamkowej.

- To świetny punkt obserwacyjny. Tuż pod oknem zatrzymują się tramwaje i autobusy. Cały czas kręcą się ludzie i ich historie - mówi.

Ma skromnie urządzoną pracownię: regał ze stertami książek, biurko z komputerem. Na stole popielniczka i kartki maszynopisu. Na ścianach zdjęcia Avedona - jednego z najsłynniejszych amerykańskich fotografików, i portrety wielkich teatru: Tadeusza Kantora, Witkacego, Piotra Skrzyneckiego. W rogu pracowni stoi piec węglowy. Zimny.

- Na węgiel mnie nie stać, czasami dogrzewam się farelką - mówi Krist. - Żyję od scenariusza do scenariusza.