Do Wiednia dotarł o 22.00 w niedzielę. Dostali razem z kierowcą nocleg.

- Wyspani i przyszykowani do trasy następnego dnia ruszyliśmy – mówi. - Wcześniej wypiłem kawę z przedstawicielką ambasady. Dodam, że wszystko było pięknie podane. W zamian przekazałem kiełbasę z pabianickiej firmy – mówi niepełnesprawny kolarz.

Rankiem następnego dnia ruszył do Bratysławy, stolicy Słowacji.

O wyzwaniu Krzysztofa Jarzębskiego piszemy na portalu zyciepabianic.pl na każdym kolejnym etapie podróży.