Protesty pod hasłem #anijednejwięcej są reakcją na śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny, która zmarła 22 września, będąc w 22 tyg. ciąży. U kobiety stwierdzono bezwodzie, lecz lekarze mieli wstrzymać się z usunięciem płodu do czasu, aż przestanie bić serce dziecka.

Zgromadzenie było spontaniczne. Przygotowali je organizatorzy ubiegłorocznych marszów i protestów w obronie praw kobiet.

Protesty po śmierci 30-latki z Pszczyny Życie Pabianic

- Umarły już właściwie dwie kobiety z powodu tego, że lekarze bali się im pomóc – mówi Michał Pietrzak z Lewicy. - My w tamtym roku ostrzegaliśmy, że ten zakaz będzie zabijał kobiety. Źródłem tego wszystkiego jest PiS. To że jesteśmy pod biurem senatora Łuczaka jest symbolem. Jesteśmy przeciwko takim osobom jak Jarosław Kaczyński, czy Kaja Godek.

Apelowano o to, aby po zakończeniu protestu nie pozostawać obojętnym i pisać o tym jak bardzo jesteśmy przeciwni używając do tego mediów społecznościowych.

Protesty po śmierci 30-latki z Pszczyny Życie Pabianic

Michał Pietrzak pokazał zdjęcie Izy z Pszczyny oraz zdjęcie ciężarnej kobiety na granicy polsko-białoruskiej.

- Co je łączy? Obie umierają z tego samego powodu, czyli przez rząd PiS – mówił.

Protesty po śmierci 30-latki z Pszczyny Życie Pabianic

Podczas wiecu zorganizowanego pod biurem Macieja Łuczaka, senatora PiS-u, przemawiała również Anita Sowińska, posłanka RP oraz Janusz Nagiecki z KOD-u. Wypowiadały się również pabianiczanki z tłumu.

W wiecu wzięło udział ok. 100 osób.

Porządku pilnowali policjanci. Było 7 wozów.

Przed wejściem do biura zapalono znicze.

Kilka osób z tłumu przyniosło transparenty z napisem: „Ani jednej więcej!”.