- Nie szuka mocnych wrażeń, nie chce się rozbierać w pismach dla mężczyzn i nie boi się przyznać, że świat wielkiej władzy bardziej ją rozczarowuje, niż ekscytuje - zachwala wywiad z pabianiczanką Alicja Resich-Modlińska, redaktor naczelna "Gali".

Zanim powstał wywiad, nasza posłanka musiała przejść wielogodzinną sesję fotograficzną. Została do niej specjalnie ubrana, uczesana i przygotowana przez mistrza makijażu. Pozwoliła sfotografować się w parku na rowerze oraz z watą na patyku. Opublikowany artykuł nosi tytuł: "Już nie szukam męża". Oto jego obszerne fragmenty:

"Gala": Pani nie ma męża, pan poseł Zbigniew Ziobro jest kawalerem. Oboje zasiadacie w komisji, oboje lubicie chodzić po górach. Czy wyobraża sobie pani Zbigniewa Ziobro w roli swojego narzeczonego?

Anita Błochowiak: - Nie ma takiej możliwości. Nie mogłabym z nim nawet spokojnie porozmawiać. Bardzo lubi narzucać swoje zdanie.

Dawniej na dworach czas dzielono między intrygi polityczne i romanse. Władza jest afrodyzjakiem. Czy patrzy pani na swoich kolegów z partii jak na potencjalnych mężów?

- Partnera życiowego można poznać wszędzie, także pewnie i w Sejmie. Jestem już jednak z kimś związana, więc nie szukam męża.

Czy myśli pani o małżeństwie?

- Kwestia formalizowania związku na razie nie ma dla mnie znaczenia.

Pięć dni spędza pani w Warszawie, na weekendy wraca do Pabianic. Czy pani narzeczonemu to nie przeszkadza?

- Dzisiaj tak żyję, ale wierzę, że kiedyś będzie inaczej.

Myśli pani o dzieciach?

- Chcę mieć dzieci. Moich obecnych obowiązków nie da się jednak pogodzić z macierzyństwem. Czekam na odpowiedni moment.

Dlaczego nie zgodziła się pani na pozowanie do "Playboya"? Czy uważa pani, że takie zdjęcia podważyłyby autorytet polityka?

- Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo nikt nie zaproponował mi takich zdjęć. Cała historia urodziła się w głowie redaktora tygodnika "Wprost". Sam ją wymyślił, opisał i chyba teraz sam powinien się rozebrać.

Często ktoś próbuje wkroczyć w pani prywatność?

- Często. Kiedy dzisiaj wyszłam z głosowania, rozsznurował mi się but. Zawiązując sznurówkę, podniosłam spódnicę do kolan i natychmiast podbiegło dwóch fotoreporterów, by zrobić zdjęcie.

Mówi się o pani, że jest ładna. Nawet przewodniczący sejmowego klubu SLD Jerzy Jaskiernia mówił o pani urodzie, zgłaszając jej kandydaturę do komisji badającej sprawę Rywina.

- W całym wywodzie, który przewodniczący Jaskiernia przedstawił mediom, rekomendując moją osobę, było także kilkanaście innych słów…