ad
W środę do szkoły przyjechali dr inż. Andrzej Ciszewski, prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Mechaników Polskich, Kazimierz Łasiewicki, sekretarz tej organizacji. Był też płk Andrzej Dominiak, zastępca dowódcy dywizjonu lotniczego w Łasku oraz emerytowany pilot mjr Jakub Miazek, członek pabianickiego klubu lotniczego.
- Złożyli list intencyjny powołania w naszej szkole technikum mechaników lotniczych - informuje Janina Śmiechowicz, dyrektorka szkoły.- Proponowali objęcie patronatem i pomoc w pozyskaniu bazy dydaktycznej dla nowej szkoły. Bardzo nas to cieszy.
Nie wiadomo jeszcze czy szkoła zostanie otwarta jeszcze w tym roku, czy nabór zacznie się dopiero w 2009 r.
- To zależy od tego jak szybko uporamy się z procedurami - mówi dyrektorka ZS nr 1. - Musimy najpierw zgromadzić dokumentację i przedstawić ją w kuratorium oświaty.
Potrzebny jest plan nauczania, pomoce naukowe, firmy, w których uczniowie będą odbywać praktyki i kadra nauczycielska.
- Na razie myślimy o otwarciu jednej klasy na 28 uczniów - dodaje dyrektorka. - Zobaczymy jakie będzie zainteresowanie taką specjalnością.
W klasie pierwszej i drugiej będą się uczyć mechaniki ogólnej, w klasach starszych - przedmiotów specjalistycznych. Będą też mieć praktyki na lotniku w Łasku.
- Mamy duże zapotrzebowanie na mechaników lotniczych - zapewnia płk. Andrzej Dominiak z Łasku.
W pierwszych klasach nowej szkoły będą uczyć „starzy” nauczyciele „mechanika”. W klasach starszych takich przedmiotów jak aerodynamika, technika lotu, będę uczyć profesorowie z wyższych uczelni.
- Będziemy też uczyć języka angielskiego - dodaje Smiechowiczowa. - To język obowiązujący w lotnictwie.
Tak spełnia się marzenie dwudziestu członków koła lotniczego, zawodowych pilotów i pasjonatów przestworzy z Pabianic.
- Do tej pory mechaników lotniczych kształciło się jedynie w szkołach wojskowych - mówi pilot Jakub Miazek, major rezerwy, jeden z pomysłodawców szkoły. - Absolwentom naszej szkoły pracy nie zabraknie. W pobliżu Pabianic są zakłady wojskowe na Lublinku, baza wojskowa w Łasku, firma lotnicza w Konstantynowie.
Jerzy Błoch, rolnik z Bychlewa i członek koła lotniczego, zamierza zmienić swoje pole w lądowisko i bazę nauki pilotażu. W przygotowaniu programu nauczania pomagała Anna Kocimowska-Badek, emerytowana pracownica politechniki, która szkoliła wykładowców szkół średnich. Koło pasjonatów ma już pierwszy samolot. To 40-letnia wojskowa maszyna zlin 26, własność majora Miazka. Przeszedł remont pod nadzorem Instytutu Techniki Lotniczej. Teraz remontują płatowiec.
Po co to wszystko?
- Jeśli człowiek posmakował latania, to nie może się od niego oderwać - mówi major Jakub Miazek. - Chciałbym nim zarazić wszystkich dookoła.