- Po Jasnej i Polnej nie da się jeździć – narzekają ich mieszkańcy. – Drogi są wyboiste, po deszczu pokryte wielkimi kałużami. Natomiast gdy jest sucho, auta wzbijają tam tumany kurzu.

O utwardzenie nawierzchni tych równoległych do Jutrzkowickiej ulic ich mieszkańcy walczą już od dawna. W październiku ubiegłego roku skierowali w tej sprawie pismo do Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej. Do tej pory nie dostali na nie odpowiedzi. Rozgoryczeni opieszałością służb prezydenta, utworzyli komitet społeczny w sprawie utwardzenia ulic Jasnej i Polnej. Zobligowali się do pokrycia części kosztów związanych z inwestycją. Mowa o 56.000 zł. Ile musiałoby dopłacić miasto? Wyliczenia nie są jednoznaczne. Mówi się o 100.000-150.000 zł. Cena zależy od kosztów zakupu destruktu i robocizny. Jasna i Polna miałyby zostać pokryte destruktem asfaltowym, czyli pokruszonymi kawałkami asfaltu, pochodzącymi z usuwanych podczas remontów i frezowania dróg starych nawierzchni.

- To jest zadanie inwestycyjne, a zgodnie z umową, jaką zawarliśmy z Ministerstwem Finansów po wprowadzeniu planu B, tylko ministerstwo może nam udzielić zgody na takie zadanie – stwierdził prezydent Zbigniew Dychto.

Pismo z pytaniem, czy możemy, szef miasta wysłał do stolicy w czwartek, dwa tygodnie temu. Na odpowiedź w tej sprawie możemy czekać około miesiąca.

Czy pozytywna odpowiedź będzie gwarantem utwardzenia ulic? Tak, jeśli w budżecie miasta znajdą się na to pieniądze.

- Jeśli nie teraz, to w przyszłym roku – obiecał Dychto.

A sprawa jest pilna, bo po sypiące się spod kół samochodów kamienie zapychają studzienki i tym samym niszczą niedawno położoną kanalizację deszczową.

- Przychylamy się do propozycji mieszkańców, bo to inicjatywa społeczna – dodał Andrzej Sauter, przewodniczący Rady Miejskiej. – Ale trzeba pamiętać, że takich ulic w mieście jest mnóstwo.