Dają pracę wielu osobom. Ale nie w rodzinnym mieście. Dlaczego tak się stało?

- Nie przyszło mi to do głowy - mówi Zbigniew Tokarz.

- Próbowałem zainteresować przedsiębiorców i władze Pabianic, ale nie wykazali chęci - twierdzi Jan Ciesielski.

Inżynier Tokarz pracuje w Niewiadowie koła Tomaszowa Mazowieckiego. Ekonomista Ciesielski - w Lubniewicach blisko Gorzowa Wielkopolskiego.

O Tokarzu zrobiło się głośno, gdy do jego firmy zjechali Japończycy, Niemcy, Irlandczycy i Chińczycy. Chcieli zobaczyć niezwykłą maszynę, którą zaprojektował pabianiczanin. Gazeta Wyborcza napisała: „W hali produkcyjnej stoi pożeracz śmieci - maszyna, która odpady przerabia na benzynę i olej napędowy. Jest w stanie wyprodukować w ciągu godziny nawet 500 litrów paliwa!”.

- Pomysł zrodził się przed pięcioma laty - mówi Tokarz. - Długo konstruowałem maszynę, która przerobi miesięcznie 400 ton śmieci.

Maszyna inżyniera wygląda jak ogromny kontener. W środku jest gorąco jak w piekle. W temperaturze 400 stopni plastikowe śmieci się topią. Pod wpływem katalizatora (związki aluminium) powstają opary węglowodorowe, które są chłodzone i stają się płynnym paliwem. Paliwo jest magazynowane w ogromnych zbiornikach. Zabierają je rafinerie naftowe z Jasła i Jedlicz. Tam jest przerabiane na benzynę i olej napędowy.

Śmieci do maszyny są zwożone ze Śląska, Łodzi i Warszawy. Do końca roku Tokarz zamierza uruchomić osiem takich maszyn. Jedna kosztuje 2,4 miliona zł plus podatek VAT.

Jan Ciesielski wpadł na podobny pomysł. Rok temu namówił władze Lubniewic, by wynajęły mu stare budynki po państwowym gospodarstwie rolnym.

- Tamtejsze władze są bardzo otwarte - mówi. - W Pabianicach jedynie Bogusław Oswald z Powiatowego Urzędu Pracy zachęcał mnie do inwestowania w naszym mieście.

Ciesielski założył zakład przerobu śmieci.

- Wykorzystuję opakowania produktów spożywczych, chemii gospodarczej, torebki plastikowe - tłumaczy.

Pracę przy przerabianiu śmieci na benzynę będzie miało 50 mieszkańców Lubniewic.

* * *
Zbigniew Tokarz ma 51 lat. Mieszkał na rogu ulic Warszawskiej i Maślanej (dzisiejsza Sikorskiego). Chodził do Szkoły Podstawowej nr 10 (blisko kościoła św. Floriana) i II LO. Ukończył Wydział Elektryczny na Politechnice Łódzkiej. W 1979 roku dostał pracę w kopalni rudy żelaza w Łęczycy. Pracował pod ziemią i na ziemi. Potem był prezesem spółdzielni mieszkaniowej w Bełchatowie i wicestarostą bełchatowskim. Prezesował spółce Eko-Region - sprzątającej śmieci w Bełchatowie.

Jan Ciesielski ma 54 lata. Chodził do Zespołu Szkół Ekonomicznych. Potem ukończył Wydział Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Był naczelnikiem w Wydziale Działalności Gospodarczej i Rozwoju Urzędu Miasta Pabianic. Pracował w firmie Edbol należącej do Edwarda Łągiewczyka.