„Hipis” to nieduży, wiekowy psiak, który trafił z ulicy pod opiekę pabianickiej fundacji „Kundel Bury”. Piesek błąkał się w okolicach ulic Wileńskiej i Łaskiej. Stamtąd zabrano go do przychodni weterynaryjnej „Podaj łapę”, gdzie okazało się, że zwierzę zostało dwukrotnie ranione śrutem z wiatrówki. Na szczęście pies przeżył.
- Kiedyś mieliśmy też kociaka postrzelonego w głowę. Niestety nie udało się go uratować - mówi Magda Piechowska z fundacji. - A ponoć strzelanie do gołębi to już norma.
Sygnały o strzelaniu do zwierząt pochodzą nie tylko z terenów podmiejskich, w mieście podobnych przypadków też nie brakuje. Na ul. Targowej nieraz przechodnie widują postrzelone gołębie. Podobnie jest na ulicy Łąkowej, Pięknej, Cichej czy w centrum miasta. Mieszkańcy twierdzą, że na ulicy Sienkiewicza strzela się „dla zabawy” do samochodów.
- Niektórzy nasi klienci opowiadają, że ich sąsiedzi strzelają do zwierząt. Boją się o swoje zwierzaki, więc nie wypuszczają ich z domu bez opieki - mówi Olga Bystrzycka, lekarz weterynarii z przychodni „Pies Kudłaty”. - Jeśli jednak wiedzą, kto strzela, to nie rozumiem, dlaczego tego nie zgłaszają.
Tu do przychodni trafił około 10-letni pies. Po wykonaniu zdjęcia rentgenowskiego okazało się, że w jego ciele znajduje się aż 8 śrutów. Nie wiadomo, jak długo już zwierzak z nimi żyje.
Niestety, nie wszystkie zwierzęta udaje się uratować. Trafiają się też strzały śmiertelne. Tak było w przypadku kota, który trafił do przychodni. Zwierzak również został postrzelony z wiatrówki.
- Śrut trafił w tętnicę brzuszną, więc ten kot nie miał żadnej szansy na przeżycie - dodaje Bystrzycka.
Do przychodni „Pies Kudłaty” średnio co kilka tygodni trafia postrzelony zwierzak. Podobnie jest w innych lecznicach.
- Ludzie strzelają głównie do kotów i gołębi. Sporadycznie trafiają się psy - mówi Jakub Butkiewicz, lekarz weterynarii z przychodni „Podaj łapę”. - W ciągu roku przyjmujemy od kilku do kilkunastu postrzelonych zwierzaków.
Wiatrówka to broń, która nie podlega rejestracji. Może się znaleźć w niepowołanych rękach, co już niestety ma miejsce.
- Dopóki nikogo za rękę się nie złapie, to nic nie można zrobić. Sąsiedzi takich osób pewnie też sami się boją i milczą. Tylko co, jeśli następnym razem postrzelony zostanie nie pies czy kot, a człowiek? - martwi się Magda Piechowska.
A co na to policja?
- Nie prowadzimy obecnie żadnego postępowania w takiej sprawie. Nikt niczego takiego nam nie zgłaszał - mówi komisarz Joanna Szczęsna, rzecznik pabianickiej policji.
Na takich wybrykach cierpią bezbronne zwierzęta. Dopóki społeczeństwo nie zacznie reagować, sprawcy pozostaną bezkarni. A przecież ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie mówi, że „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą”.
- Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara pozbawienia wolności do lat 3 - dodaje Szczęsna.
Komentarze do artykułu: Bestie czy idioci?
Nasi internauci napisali 7 komentarzy
komentarz dodano: 2015-10-26 10:24:18
Kolejny problem to dokarmianie kotów, których są setki. I jak to się ma do niedawnej plagi szczurów na jednym z naszych osiedli (ani koty nie zjadły szczurów, ani szczury kotów). A koci seks na ciepłych maskach samochodów? Wyobraźcie sobie lakier po takiej orgii (niektóre z tych aut kosztowały kilkadziesiąt tys.). W kwestii gołębi: latające szczury.
Kochani nie popadajmy w jakąś zwierzęcą paranoję. Podchodźmy do pewnych spraw ze zdrowym rozsądkiem.
Kierując się teoriami niektórych obrońców praw zwierząt, będziemy zmuszeni objąć prawną ochroną: roztocze, komary, stonkę ziemniaczaną i wcześniej wspomniane szczury.
komentarz dodano: 2015-10-25 12:31:45
Strzelanie do zwierząt jest złe! Ale postawcie się w roli ojca, którego kilkuletnie dzieci wracają ze szkoły, a po osiedlu grasuje sfora bezpańskich psów (bardzo często agresywnych). Tenże ojciec kilkakrotnie prosi służby miejskie o interwencję, bez rezultatu. Co robi? Bierze sprawy w swoje ręce. Co jakiś czas słyszymy o przypadkach pogryzienia ludzi przez bezpańskie psy, lub pozostawione bez dozoru.
Kolejny problem to dokarmianie kotów, których są setki. I jak to się ma do niedawnej plagi szczurów na jednym z naszych osiedli (ani koty nie zjadły szczurów, ani szczury kotów). A koci seks na ciepłych maskach samochodów? Wyobraźcie sobie lakier po takiej orgii (niektóre z tych aut kosztowały kilkadziesiąt tys.). W kwestii gołębi: latające szczury.
Kochani nie popadajmy w jakąś zwierzęcą paranoję. Podchodźmy do pewnych spraw ze zdrowym rozsądkiem.
Kierując się teoriami niektórych obrońców praw zwierząt, będziemy zmuszeni objąć prawną ochroną: roztocze, komary, stonkę ziemniaczaną i wcześniej wspomniane szczury.
komentarz dodano: 2015-10-24 18:07:05
babinka? może trochę szacunku do starszych?
komentarz dodano: 2015-10-24 17:34:52
A od kiedy to mieszkańcy są od ścigania przestępców.
komentarz dodano: 2015-10-24 17:10:52
Kiedyś trzeba było mieć zezwolenie na "wiatrówkę" teraz już nie i o to efekty. Tak samo można bez zezwolenia nabyć legalnie broń gazową jak i atrapy 1:1 prawdziwej broni ostrej na ślepe naboje. Nikt nie kontroluje tego wiec co się dziwić jak takie "cudo" znajdzie się w niepowołanych rekach. Może nowa władza powinna się tym zająć za raz po dopalaczach ?
komentarz dodano: 2015-10-24 15:18:29
"A ponoć strzelanie do gołębi to już norma" - a ja dałabym w zadek z soli tym babinkom emerytkom, które karmią gołebie. Kurcze gdyby ich mąż miał gołębnik to owszem niech tam sobie babinka posiedzi i na ptaszki popatrzy, ale zadbane, odrobaczone i takie, które nie zagrażają zdrowiu ludzi. Protestuję przeciw coraz większym stadom dzikich gołębi- a tak dla ciekawości czy Pani Magda widziała postrzelone gołębie czy najnormalniej chore - bo niestety karmione rozmoczonym chlebem gołębie zdychają jak muchy po muchozolu!!!
komentarz dodano: 2015-10-24 15:13:47
A co by było jak by tak pocisk śrutowy spreparować i zatruć trucizną ?
Albo skazić krwią z wirusowym zapaleniem wątroby lub HIV ?