Blisko 3.500 osób zjechało dziś do Pabianic na ostatni w tym sezonie Runmageddon. Dziś wystartowały biegi rekrut (6 km i 30 przeszkód), intro (3 km i 15 przeszkód) oraz bieg samorządowców. W tym ostatnim nasze miasto reprezentowały 2 osoby (strażnik miejski i księgowa Urzędu Miejskiego). Na starcie stawił się także wójt gminy Dobroń, Robert Jarzębak.

W pozostałych biegach też nie zabrakło pabianiczan. Z trasą Runmageddonu zmierzyli się dziś m.in.: Robert Lewera, Przemysław Stawiarz, Marcin Krebs, Marek Pawlak, Michał Pawlak, Marcin Barys, Dawid Filipczak, Piotr Janio, Piotr Kokociński, Krzysztof Szynkiewicz, Michał Wróblewski, oraz strażacy: Jacek Karcz, Marcin Kociołek, Jacek Slendak (trasa 6-kilometrowa).

Co czekało zawodników na trasie? Lekko na pewno nie było. Organizatorzy postarali się, by ten bieg zapadł w pamięć biegaczom. Spora część trasy wiodła korytem Dobrzynki. Zawodnicy przez wodę biegli z Włókniarza na Lewityn. Fragmentami trasę pokonywali z obciążeniem: oponą samochodową lub kłodą. Nie mogło także zabraknąć błota. Zawodnicy musieli przeczołgać się pod zamontowanymi w nim oponami.

Na pabianickiej trasie pojawiły się także nowe przeszkody, których nigdy wcześniej nie było na Runmageddonie. To X-Men, czyli skrzyżowane łańcuchy, przez które biegacze musieli przejść nie dotykając konstrukcji przeszkody oraz kilkunastometrowa drabinka, którą trzeba było pokonać wisząc na rękach.

Jakby tego było mało, przed samą metą na zawodników czekała lodowa kąpiel. Musieli wskoczyć do wypełnionego wodą kontenera na śmieci, do którego co chwilę dosypywany był lód.