Krystyna Prońko to jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów polskiej piosenki. Artystka z bogatym dorobkiem muzycznym, laureatka licznych nagród, zaprezentowała swoje największe przeboje, takie jak „Deszcz w Cisnej”, „Małe tęsknoty” lub „Jesteś lekiem na całe zło”, a także nowe piosenki.

Zaczęła od „Deszczu w Cisnej”, bo jak się okazało, to jej ulubiona piosenka. Artystka wspominała, że pierwszy raz nagrała ją z orkiestrą Henryka Debicha, w której grał Jacek Deląg.

Ten sam Deląg grał też na saksofonie w orkiestrze Fabryka Wełny, która towarzyszyła artystce podczas niedzielnego koncertu.

Przed pabianicką publicznością Krystyna Prońko wystąpiła w pięknej czerwonej kreacji i wysokich szpilkach. Kondycji mogłaby jej pozazdrościć niejedna kobieta na sali.

A sala była pełna. Nie dla wszystkich chętnych wystarczyło miejsc siedzących, chociaż organizatorzy ustawili aż 400 krzeseł. Ci, którzy przyszli pół godziny przed 18.00, musieli stać. Tłoczno było w przejściach i pod ścianami.

Andrzej Furman, gospodarz (sam zobowiązał się stać) obiektu zabawiał w tym czasie zebranych pytaniami, co jeszcze trzeba w Pabianicach zrobić. „Lodowisko, sala koncertowa”, padało z widowni. Potem zażartował, że od poniedziałku zwalnia z pracy Tomasza Jasińskiego, dyrektora Aflofarm Nieruchomości, który był odpowiedzialny za organizację widowni. Zdecydował on o przesunięciu ścian (dało się je złożyć), by zwiększyć powierzchnię widowni.

Nikt nie przewidział, że na koncert Krystyny Prońko przyjdzie tylu pabianiczan.

– Wczoraj, na naszej uroczystości zmieściło się tu 800 osób – zapewniał Furman.

W niedzielę około 100 osób nie znalazło miejsca siedzącego. Stali i podrygiwali, tupali, podśpiewywali i kiwali się w rytm muzyki.

Widownia ruszała się zwłaszcza podczas pierwszej części koncertu, w którym band Fabryka Wełny grała stare dobre przeboje Glenna Millera.