Po świętach do lodówek społecznych trafiały potrawy wigilijne. Sporo było pierogów, kapusty i śledzi. Do wyboru były też różne rodzaje ryb. Każde pudełko było opisane.

- To bardzo ważne, aby napisać kiedy dana rzecz była otwarta i do kiedy ma ważność – informuje Ireneusz Jażdżewski z Misji Teen Challenge.

W lodówkach lądowały też warzywa, jogurty, śmietany i sery. Były momenty, że jadłodzielnia przy ul. Moniuszki była wypełniona po brzegi, ale chętnych na jej opróżnianie nie brakowało.

- Zamysł lodówki jest taki, żeby była pusta. Przychodzi sporo emerytów, albo osób o bardzo niskich dochodach. Korzystają z niej również bezdomni i osoby, którym chwilowo powinęła się noga – dodaje Jażdżewski.

W poświąteczny wtorek w dwie godziny jedzenie przyniosło 30 osób. Ruch zaczął się już w drugi dzień świąt. W Wigilię świeże ciasto ważące kilka kilogramów przyniosły władze Pabianic: Grzegorza Mackiewicz, prezydent oraz wiceprezydenci: Aleksandra Jarmakowska – Jasiczek i Marek Gryglewski.

W sobotę był Tomasz Trela, poseł RP i Aleksandra Stasiak z Lewicy.

Cały samochód jedzenia do lodówki wypakował sklep Czwórka Dobroń.

- Wspierają nas regularnie – mówi Jażdżewski. - Gdy jest więcej jedzenia to staramy się je dzielić między potrzebujących, aby nie zdarzały się sytuacje że jedna osoba zabierze większość zaopatrzenia.

Nieco mniejszą popularnością cieszyła się lodówka przy kościele św. Maksymiliana Kolbe.

- Różnie się zapełnia – mówi ks. Ryszard Stanek, proboszcz parafii św. Maksymiliana. - Raczej jednak jedzenia ciągle brakuje. Nie można powiedzieć, że jest go wystarczająco, bo jak się pojawia to znika w mgnieniu oka.

Jadłodzielnia prowadzona przez Chrześcijańską Misję Pomocy Teen Challenge znajduje się przy ul. Moniuszki 19. Druga lodówka mieści się przy kościele św. Maksymiliana Kolbe, ul. Jana Pawła II 46.