W lipcu tego roku kończy się umowa dotycząca komunikacji tramwajowej, jaką władze miasta zawarły z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym w Łodzi. Możliwe, że kolejnej umowy już nie będzie, bo utrzymanie tramwaju kosztuje rocznie około 400.000 zł. Te pieniądze idą na bieżące remonty i drobne inwestycje. Punktem spornym w negocjacjach Urzędu Miejskiego z MPK jest między innymi honorowanie ulg dla mieszkańców Pabianic na dotychczasowych zasadach, czyli bez ponoszenia kosztów z tego tytułu przez gminę.
W sprawie dalszego funkcjonowania linii tramwajowej Pabianice – Łódź (Chocianowice) są trzy warianty.
Pierwszy z nich to zachowanie istniejącego stanu rzeczy, czyli linia komercyjna prowadzona przez MPK Łódź (MPK udostępnia swój tabor, decyduje o cenach biletów, a miasto odpowiada za torowisko).
Druga możliwość to wydłużenie linii „46” aż do Pabianic.
- Po Pabianicach jeździła już „11”, „P”, może jeździć i „46” – powiedział prezydent Zbigniew Dychto na Komisji Gospodarki Komunalnej.
Tramwaj jeździłby na trasie Zgierz-Ozorków z przeładunkiem w Helenówku. Ale na takie rozwiązanie władze Pabianic prawdopodobnie nie przystaną.
Wariant trzeci i najbardziej możliwy (bo mający poparcie prezydenta), to zlikwidowanie tramwaju w mieście i rozbudowa taboru Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Tak, aby do Łodzi mogły nas wozić autobusy MZK.
Ostateczna decyzja, co dalej z linią tramwajową w Pabianicach zapadnie we wtorek (9 czerwca).