W spotkaniu z publicznością towarzyszyli mu literaturoznawca, poetka doktor Hanna Prosnak i profesor Tomasz Cieślak z Katedry Literatury Uniwersytetu Łódzkiego. W sali zajętych kilkadziesiąt krzeseł. To tylko dowód na to, że poezja to przyjemność dla wybranych. 
 
„Brzydzę się władzą. Ambrozja i nektar są całkiem smaczne, choć podchodzą do gardła.(…) Gdy nie obchodzi mnie status władcy, wytypowano mnie na idiotę” - poeta czyta jeden z wierszy. Potem wyjaśnia, że przecież pan nie istnieje bez sługi. To w słudze przegląda się jak w lustrze. Nie sposób nie przyznać mu racji.
 
- Twoje utwory balansują na granicy poezji i eseju. Mnóstwo w nich przypisów – mówi doktor Hanna Prosnak.
 
Miała za zadanie wynajdywać w wierszach fragmenty, być może niejasne dla czytelnika, więc pytała: - Czy dawna kultura sformułowana w latach antycznych jest dla człowieka współczesnego balastem?
 
Przypisy pozwalają na to, by nawet mało oczytany odbiorca szybko uchwycił kierunek, w którym podąża poeta. Ziębę czyta się dobrze. Nie dał się też zaszufladkować. Może blisko mu do Bruno Schulza. Odnosi się do Homera, Dantego, Goethe, Manna i innych.
 
„Pisanie dziś o niespełnieniu to próba uszlachetniania hańby, ucieczka od porażki, podczas gdy niejednokrotnie problemy przezwycięża się poprzez ich zaniechanie”. Pod wieloma fragmentami jego wierszy każdy z nas może się podpisać.
 
Poecie udało się wydać 5 tomików wierszy. Jednym z nich jest „Kwiat to przeżytek”, z którego wiersze zdominowały spotkanie z pabianiczanami. Niektóre powstawały w klubie Bull Frog, który prowadził przed laty jego przyjaciel Adam Stoczyński. Pabianickich wątków jest więcej, choćby dedykacje dla bliskich osób.
 
„Ojciec twierdził, że nic nie dzieje się przypadkowo. Harmonia i determinizm pospołu rządzą spłachetkiem ziemi, drobiną piasku, Kosmosem”. Przypisy niby odnoszą się do Brunona Schulza, ale… Zięba romantyzm i artyzm dostał w genach. Tata to Mieczysław Zięba, założyciel miejskiego koła Konfederacji Polski Niepodległej. Walczył o Polskę wolną, opiekuńczą, prawą. Udało mu się sprowadzić do Pabianic pierwszą polską rodzinę z Kazachstanu. Mama - Czesława Zięba to artystka amatorka. Ale tak uczciwie mówiąc, Rafał jest przecież dzieckiem nauczycieli. Tata uczył w „mechaniku”, a mama w ZS nr 3. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że pisze o sobie tak: „Mama i ciocia przed snem czytały mi utwory Brzechwy, Tuwima, rymowane bajki. (…) Byłem dzieckiem głodnym literatury (…), żeby go zaspokoić, musiałem nauczyć się czytać sam”. Idąc do szkoły, miał już przeczytaną „Akademię pana Kleksa”, „Faraona” i „Tajemniczą wyspę” Verne’a. Upłynęło 40 lat. Dziś pisze: 
„Najgorsze pierdoły są wtedy
gdy poeta zastanawia się nad tym
co jest prawdziwą istotą poezji
zdawać by się mogło
że zmaga się z samym sobą
z materią języka z otchłanią myśli”.
 
- W mojej rodzinie wszyscy mężczyźni byli inżynierami: ojciec, stryjowie, kuzyni. Zapewne ja też powinienem był nim zostać. Wybrałem inną drogę. Zostałem teatrologiem – przyznaje.
 
Od początku gardził pędem do pieniędzy i wykonywaniem tych samych codziennych czynności. Odcinał się od „garniturów”. W 1991 roku jego pierwszy tomik wydało Stowarzyszenie Literackie im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Drugi ukazał się w Olsztynie cztery lata później. Ostatnio zajmuje się też tłumaczeniem z języka rosyjskiego „Moskwa - Pietuszki” Wieniedikta Jerofiejewa. Jest wiceprezesem łódzkiego oddziału Związku Literatów Polskich. 
 
W tym roku pokazały się dwa jego tomiki wierszy. Jeden wydany przez Łódź Literacką - „Cuszima”: „Kiedy ogarnia mnie samotność, rysuję mapy.(…) To nieprawda, że na początku było Słowo. Na początku była noc, bezsenność, poczucie zagubienia”. 
 
Drugi to „Pisma ulotne”, wydane przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Pabianicach: „Można mówić słowami mędrców, słowami mitów, słowami bogów albo ich proroków. Można też odnajdować własne słowa, wytrząsać je z głębi niedorozumienia i mieć nadzieję, że nie będzie to zbyt głupio wyglądało i że nie posądzą o nadmiar pychy”.
 
- Moja twórczość to reinterpretacja kultury. Szukam w poezji odpowiedzi na pytanie, czym jest kultura Europy. Chcę wiedzieć, skąd pochodzę – tłumaczy.
 
Tomiki z wierszami Zięby znajdziemy w pabianickich bibliotekach miejskich.
 
Prof. Tomasz Cieślak z Katedry Literatury i Tradycji Romantyzmu w Instytucie Filologii Polskiej UŁ zapytał: - Praca czy natchnienie?
 
- Oczywiście, że jedno i drugie. Pierwszy jest impuls. Żeby zaistnieć, musi mnie porwać w zaskakujący mnie sposób – odpowiedział poeta.
 
----
Rafał Zięba – kulturoznawca, teatrolog, poeta, autor artykułów krytycznoliterackich i krytycznoteatralnych. Absolwent Instytutu Literatury, Teatru i Filmu Uniwersytetu Łódzkiego, Szkoły Podstawowej nr 17 i II Liceum Ogólnokształcącego.