Ireneusz Niedbała w komendzie Straży Miejskiej przy Narutowicza przepracował 19 lat. Od 2001 roku był tam zastępcą komendanta. Był rok przed emeryturą. Od dłuższego czasu chorował. W komendzie ostatni raz pojawił się ok. 1,5 tygodnia temu, był na zwolnieniu. Zmarł nagle, w swoim domu w Leszczynach Dużych.

Wiadomość o jego śmierci wstrząsnęła współpracownikami, szczególnie tymi, którzy pracowali z nim na co dzień, od samego początku jego kariery w pabianickiej SM.

- To był dobry przełożony i kolega. Zawsze służył swoją wiedzą wszystkim, potrafił dobrze tłumaczyć. Znał się na przepisach, miał zresztą wykształcenie prawnicze – wspomina st. insp. Marek Siotor.

Niedbała współpracował z czterema komendantami – Ryszardem Brodalą, Adamem Wielechowiczem, Andrzejem Wojkowskim i z obecnym Tomaszem Makrockim.

- Skoro tyle lat był zastępcą, to znaczy że się sprawdzał w swojej roli. Nie miał nigdy problemów z ludźmi, miał wesołe usposobienie, był miły i koleżeński – dodaje st. insp. Siotor.

Podobne zdanie o swoim zastępcy ma także komendant Makrocki.

- Co prawda pracowaliśmy ze sobą krótko, bo raptem 5 lat. Ja miałem nieco inną wizję pracy komendy, bardziej nowoczesną. Mimo pewnych różnic zdań, współpracowało nam się bardzo dobrze. Dzieliliśmy się obowiązkami, on nadzorował sekcję wykroczeń i robił to bardzo sumiennie. Odciążał mnie z tego. Jako człowiek był bardzo przyjazny i pokojowo nastawiony, nie był na pewno osobą konfliktową – mówi.

Delegacja z pabianickiej Straży z pocztem sztandarowym będzie towarzyszyła zastępcy w jego ostatniej drodze.

Pogrzeb Ireneusza Niedbały odbędzie się we wtorek o godzinie 14.00 w Dłutowie. Msza zostanie odprawiona w tamtejszym kościele parafialnym.