51-letni Ciebiada z Ksawerowa w zeszłą środę odkręcił w Sejmie tabliczkę (prawie nową) ze swym nazwiskiem. Z Sejmu wyniósł też legitymację poselską i zapewnienie, że dostanie gotówkę - odprawę w wysokości około 24.000 złotych. To za 126 dni posłowania (od 12 czerwca, gdy złożył ślubowanie).

Cztery miesiące temu Ciebiada zastąpił w Sejmie Witolda Waszczykowskiego, który został eurodeputowanym. 30 lipca nowy poseł otworzył w Pabianicach biuro - przy Starym Rynku. Był na pięciu posiedzeniach Sejmu. Miał jedno wystąpienie (w sprawie Ustanowienia roku 2020 rokiem zaślubin Polski z morzem w Pucku) oraz dwie interpelacje.

Miał kosztowną kampanię wyborczą – z plakatami i bilbordami wiszącymi na mnóstwie płotów i murów. Mimo to 13 października Polacy uznali, że Ciebiada na posła się nie nadaje. Dostał 10.770 głosów, co dało mu 8. wynik na liście PiS w okręgu. Z tej listy do Sejmu weszło 7 pisowców I choć Ciebiada miał na niej miejsce numer 5. posłem nie został. Powód klęski? Ci za nim dostali więcej głosów.

Zobacz: Maciej Łuczak (PiS) w Senacie. W Pabianicach PiS przed KO (ale niewiele). Trzeci jest SLD. Ciebiada "poległ"

Teraz ma szansę na powrót do Sejmu. Jak to możliwe?

Tylko wtedy, gdy z mandatu zrezygnuje jedna z 7 osób, które wygrały wybory w naszym okręgu. Chodzą słuchy, że tak się właśnie ma stać, a wtedy na jej miejsce wskoczy pabianiczanin.  Znów.

Zapytaliśmy o to samego zainteresowanego - Krzysztofa Ciebiadę.

– Wszystko się może zdarzyć – odparł w rozmowie telefonicznej. – Nie zastanawiałem się nad tym, ale jeśli będzie taka ewentualność, to przyjmę ten obowiązek.