- W ubiegłym tygodniu mieliśmy przypadek psa przywiązanego do drzewa przy ul. Hetmańskiej – mówi strażnik dyżurny.

Od początku czerwca strażnicy miejscy mieli 58 zgłoszeń w sprawie czworonogów. Przyczyny są różne. Czasem zwierzęta przez wiele godzin uwięzione są na smyczy. Czasem przeciwnie, błąkają się luzem. A właścicieli ani śladu.

- W takich sytuacjach zawsze szukamy właściciela. Sczytujemy dane z czipa. Jeśli pies nie jest zaczipowany, pytamy mieszkańców danej ulicy – mówi strażnik dyżurny.

Gdy z pomocą mundurowych pupil odnajdzie wreszcie zbłąkanego pana, ten otrzymuje upomnienie lub mandat. Grozi mu nawet do 250 zł kary. Jeśli pies pozostaje bezpański, przyjeżdża po niego Wojciech Stolarczyk, czyli tzw. „hycel”, współpracujący ze Strażą Miejską. To on odwozi zwierzę do schroniska.

Czy porzucamy psy ze względu na wyjazdy wakacyjne?

- Parę lat temu w trakcie wakacji psów trafiało więcej – informuje Patrycja Czajkowska, pracująca w schronisku. - Obecnie te liczby są na podobnym poziomie przez cały rok.

Pabianickie schronisko od początku czerwca przyjęło 45 psów. 22 z nich zostały odebrane przez właścicieli. W czerwcu było 8 adopcji. Na nowy dom czeka tam łącznie 70 czworonogów. 

Psów z gminy Pabianice i gmin sąsiednich (m.in. Dobroń) można też szukać w prywatnym schronisku w Wojtyszkach. Tam, niestety, nie chcą "pochwalić się" statystykami przyjętych psów.