- Byłoby niegodziwością, gdybyśmy tu dziś nie przyjechali - stwierdziła minister Ewa Kopacz na spotkaniu z dziennikarzami zebranymi w szpitalu. - Widzieliśmy ogrom starań dyrekcji i władz miasta w uratowanie placówki. Musieliśmy pokazać, na tydzień przed wejściem w życie programu "Ratujmy polskie szpitale", że jesteśmy z nimi.
Dwie godziny trwały rozmowy minister zdrowia Ewy Kopacz z wierzycielami pabianickiego szpitala. Z 70 zaproszonych, na sali było 27 przedstawicieli wierzycieli, w tym dwóch największych - Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i firmy Electus z Lubina.
Minister Kopacz przyjechała do Pabianic z godzinnym opóźnieniem, ale za to nie z pustymi rękoma.
Nie przywiozła wprawdzie gotówki, ale za to konkretny termin wprowadzenia w życie programu "Ratujmy polskie szpitale". Już za tydzień 27 kwietnia zostanie on przyjęty przez rząd. Na tę datę czekali wszyscy.
- Termin wdrożenia programu miał dla nas niebagatelne znaczenie - stwierdził dyrektor Witold Barszcz.
Dlatego pytani kolejno przez minister Kopacz wierzyciele, deklarowali chęć poczekania na należności, a to daje szansę szpitalowi. Dyrektor Barszcz zadeklarował, że natychmiast zacznie wysyłać do nich projekty nowych porozumień. Ale jutro nie skończy się blokowanie rachunków szpitalnych. Wierzyciele muszą też mieć czas na ruch. Jeśli nie będzie zajęć komorniczych, szpital wyśle faktury za usługi medyczne do Narodowego Funduszu Zdrowia. Dostaniemy pieniądze na wypłaty dla personelu i leki dla pacjentów. Zacznie się normalne funkcjonowanie szpitala.
-To będzie bardzo trudny okres dla dyrekcji szpitala - stwierdziła minister Kopacz. - Żeby uzyskać rządową pomoc, musi nam przedstawić solidny plan medyczny i finansowy funkcjonowania szpitala. Plan ten będzie oceniany przez fachowców z NFZ-u i Banku Gospodarstwa Krajowego.