Nowy dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej znalazł sposób na dłużników. - Tym najbiedniejszym, którzy nie pracują, nie będę zakładał spraw w sądzie i wysyłał do nich komornika. Bo to jest nieskuteczne – wyjaśnia Jerzy Zalepa. - Koszt jednego postępowania sądowego sięgał nawet 3 tysięcy zł, a potem komornik przysyłał pismo, że i tak nie ma z czego ściągnąć długu.
Zalepa wymyślił, że będzie proponował odpracowanie długu.
- Jeden z dłużników już na swój koszt zamówił firmę, która posmołowała dach na domu. Ja za to umorzyłem mu kilkaset złotych długu – mówi.
Zaległości w opłatach za mieszkanie będzie można odpracować, sprzątając klatki schodowe, myjąc okna na korytarzu, malując odrapane ściany klatek schodowych, odgarniając śnieg lub choćby montując ławeczkę przed wejściem do domu.
- Od pewnej części osób nigdy nie odzyskamy pieniędzy, chcę więc, by ci dłużnicy przynajmniej musieli wykonać przydatną prace na rzecz budynku, w którym mieszkają – dodaje.
Część dłużników będzie musiała opuścić swoje mieszkania i przenieść się do najgorszych lokali jakie ma w zarządzie ZGM.
- Z mieszkań, w których jest woda i kanalizacja, będę przesiedlał dłużników do mieszkań bez wody. Będzie to polegało za zamianie. Do lepszych mieszkań będą mogli przenieść się ci, którzy zapłacą zadłużenie dotychczasowego lokatora i oddadzą mu swoje dużo gorsze mieszkanie – zapowiada Zalepa.
Do ZGM już zgłosiła się jedna osoba, której podobają się takie warunki.
- Ta pani jest gotowa zapłacić nawet 10.000 zł, by mieć lokal z wodą i kanalizacją, bo mieszka w ruderze. Do ubikacji musi wychodzić na dwór – mówi dyrektor.
Dyrektor Zalepa ma nadzieję, że jego pomysły podziałają na upartych dłużników.
- Gdy po mieście pójdzie fama, że zabieramy lepsze mieszkania i że zmuszamy do odpracowywania długu, to co niektórzy ze strachu zaczną płacić – dodaje. - Jestem o tym przekonany.
Jerzy Zalepa jest dyrektorem ZGM ponad miesiąc, a zdążył już wzmocnić dział windykacji dodatkowymi pracownikami.
- Pieniądze będziemy ściągać! Zamierzam współpracować z dwoma firmami windykacyjnymi, które miałyby płacone jedynie za ściągniecie każdej złotówki – zapowiada. - Skończyło się tolerowanie lokatorów i najemców, którzy nie płacą za miejskie lokale.