Gwiazda wieczoru zaczęła koncert z ponadgodzinnym opóźnieniem. Najpierw swój występ przedłużył pabianicki Proletaryat. Potem muzycy i technicy z ekipy Kwiatkowskiego długo przygotowywali scenę i stroili instrumenty. Publiczność wielokrotnie krzyczała: „Dawid, Dawid!”. Wokalista wyszedł na scenę dopiero po 21.30. Czekało na niego kilka tysięcy fanów. Dawid Kwiatkowski dał czadu, od początku grając swoje najlepsze kawałki. Na koncert przyjechali fani z całej Polski. Większość to młode dziewczyny, które szalały i piszczały pod sceną na widok piosenkarza. Podobnie było po każdym skończonym utworze.

– Jest tak, jak powinno być. Znam jego wszystkie piosenki, więc po prostu je śpiewałam i dobrze się bawiłam – mówiła fanka stojąca pod sceną.

Po tym jak Kwiatkowski zakończy grać, na scenę wyjdą jeszcze organizatorzy tegorocznej imprezy. Towarzystwo Przyjaciół Pabianic odda klucze do miasta władzom Pabianic. To TPP jest organizatorem Dni Pabianic. Co roku w ich gestii leży przygotowanie rajdu rowerowego. Tam Anna Leśniak, prezes TPP przejęła klucze, które trzymała cały dzień. Organizatorem festynu jest Miejski Ośrodek Kultury.

Na scenie wystąpiła również grupa Proletaryat, która powstała w Pabianicach ponad 30 lat temu. Na 45 minut nieco zmienił się klimat 42. Dni Pabianic. Zrobiło się bardzo rockowo. "Oley" i Darek Kacprzak rozgrzali publiczność do czerwoności. Wizualnie koncert wyglądał niesamowicie. Scena była ognista i żar bił z telebimów, które rozstawiono dookoła.

Impreza potrwa do godz. 24.00. Na koniec popiszą się didżeje: DJ Hazel & DJ Drum.