- Padły propozycje, my je przyjęliśmy - mówił prezydent Zbigniew Dychto przed godziną 21.00 w poniedziałek. - We wtorek będziemy je uszczegóławiać, ale już przy pomocy telefaksu. Potem podpiszemy porozumienie. Gdy oni odstąpią od blokady naszego konta w banku, my musimy jeszcze dogadać się z drugim wierzycielem, czyli ZUS-em. Dopiero wtedy konta bankowe szpitala zostaną na sto procent odblokowane. Będzie można kupować leki do szpitala i zapłacić pracownikom.

W poniedziałek od 14.00 non stop trwały rozmowy z szefami Electusa na temat spłaty zobowiązań szpitala wobec ich spółki. Prowadził je likwidator SP ZOZ - Marcin Ostojski. 

- Electus chce, byśmy jako miasto przejęli długi szpitala w chwili, gdy zostanie zlikwidowany SP ZOZ - tłumaczy Dychto. - My się od tego nie próbujemy wywinąć. Nowa spółka powstaje po to, by ratować szpital, a nie uciekać od zobowiązań.

W szpitalu już dziś brakuje leków. Lekarze i pielęgniarki nie dostali lipcowych wypłat. SP ZOZ i Electus mają zamiar negocjować drugą część umowy 24 sierpnia.

- Na Boga, jest szansa na uratowanie szpitala! - z wiarą dodaje prezydent. - Chciałbym do 30 października mieć zatwierdzony przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ projekt naprawczy szpitala. Ale takiego dokumentu nie stworzą nasi ludzie w jeden dzień. Musimy na tyle się pospieszyć, by Ministerstwo Zdrowia i NFZ mieli wymagany przez nich miesiąc na zatwierdzenie dokumentu. Do uratowania jest 12 szpitali w Polsce. Nadal wierzę, że jesteśmy w tej grupie. Ale musimy przygotować porządny plan naprawczy.

Ale czy uda się szpitalowi przetrwać następne tygodnie? Jest szansa, że w najbliższym czasie Electus nie wyśle do nas komornika. Ale w każdej chwili może to zrobić ZUS.

 - Dziś ani jutro ewakuacji szpitala nie będzie - uspokaja Dychto.