Od kilku tygodni wybory przygotowywano dwutorowo. Z jednej strony rząd zlecił samorządom, aby tworzyły obwodowe komisje wyborcze i przygotowywały wszystko tak, jakby mimo pandemii, mieszkańcy mieli pójść do urn. Tymczasem w Pabianicach chętnych na członków komisji wyborczych brakowało. Zgłosiło się zaledwie 60 osób, a zwykle pracowało w nich około 300. Wśród nich było 45 kandydatów zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość.

Komisarz wyborczy 20 kwietnia ogłosił utworzenie 4 obwodowych komisji wyborczych: w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Łaskiej 86, w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Wiejskiej 55/61, w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jędrzeja Śniadeckiego przy ul. Moniuszki 132 i w Młodzieżowym Domu Kultury przy ul Pułaskiego.

Podobnie było w większości polskich miast, gdzie również były problemy z kompletowaniem składów komisji wyborczych.

Równocześnie trwały przygotowania do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Rząd chciał je zorganizować przy pomocy Poczty Polskiej i znaczącym udziale listonoszy. Tutaj również pojawiły się problemy. Aby pozyskać dane ze spisu wyborców do Urzędu Miejskiego w Pabianicach wpłynął anonimowy e-mail, w którym „Poczta Polska” prosiła o udostępnienie danych. Z tego powodu, że nikt się pod pismem nie podpisał, a za przekazanie bezprawnie danych mieszkańców grożą kary (obowiązuje RODO), prezydent wniosku nie rozpatrzył. Kilka dni później o ich przekazanie zaapelował wojewoda łódzki. Powołał się na art. 99 ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 i tym samym nakłonił prezydenta do podjęcia tych działań.

Nasze dane zostały przekazane Poczcie Polskiej, ale równocześnie zostały zaszyfrowane. Szyfr znała tylko jedna osoba. Zostałby on przekazany Poczcie Polskiej tylko wtedy, kiedy ustawa o wyborach korespondencyjnych weszłaby w życie. Tak się jednak nie stało, więc szyfr został zniszczony.

Kilka dni przed wyborami, trwały jeszcze przepychanki dotyczące tego, czy odbędą się 10 maja, czy nie. Ostatecznie po odrzuceniu ustawy przez Senat trzeba było je odwołać. Początkowo media podały, że mimo iż wybory się nie odbędą ma obowiązywać cisza wyborcza. Ostatecznie w sprawie ciszy wyborczej oświadczenie wydała Państwowa Komisja Wyborcza.

PKW poinformowała, że w związku z tym, że obowiązująca regulacja prawna pozbawiła ją instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja nie może się odbyć i nie mogą mieć zastosowania przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem, w tym: nie będzie obowiązywać cisza wyborcza, a lokale wyborcze pozostaną zamknięte.

10 maja nie ma więc wyborów prezydenckich, ani ciszy wyborczej. Swobodnie można więc komentować nasze artykuły. Gdyby cisza wyborcza obowiązywała musielibyśmy zawiesić możliwość wstawiania komentarzy.