Na liście jest ok. 50 osób, ale w drodze kilkunastu pątników mniej. Niektórzy zdecydowali się iść tylko przez jeden, czy dwa dni. W drodze do Częstochowy jest pięciu księży i jeden kleryk. Kierownikiem pielgrzymki jest ks. Przemysław Kansy z parafii św. Maksymiliana. Idzie również ks. Ryszard Stanek, dziekan dekanatu pabianickiego, ks. Paweł Kutynia, ks. Emanuel Stańczyk oraz ks. Sławomir Wartalski (były kapelan harcerzy).

Pielgrzymi wyruszyli tradycyjnie z kościoła św. Mateusza. Tutaj wczesnym rankiem odbyła się msza święta.

Co roku pątników odprowadzały tłumy żegnających, tym razem było ich niewielu. Wśród nich był Grzegorz Mackiewicz, prezydent Pabianic, Florian Wlaźlak, przewodniczący Rady Powiatu Pabianickiego oraz poczty sztandarowe.

Tak jak rok temu, pielgrzymi będą szli 5 dni. Wcześniej przedstawiciele władz miasta odprowadzali ich do cmentarza, teraz do kościoła Bożego Miłosierdzia.

Pielgrzymi wyruszyli w maseczkach i zachowując odstępy.

- Nie mamy z tym większego problemu, bo jest nas niewielu. To specyficzna pielgrzymka, ale idziemy ze śpiewem na ustach. Osoba, która prowadzi śpiew zdejmuje maseczkę. Cieszymy się, że pielgrzymka w ogóle się odbyła, bo stała pod znakiem zapytania – mówi Sławomir Lucjan Szczesio, uczestnik pielgrzymki.

Ograniczono wiek uczestników. Iść mogą tylko osoby pełnoletnie, maksymalnie do 65. roku życia.

- Wcześniej często szły całe rodziny. Takie ograniczenia spowodowały również zmniejszenie liczby uczestników, bo wielu rodziców nie może sobie pozwolić na zostawienie dzieci na osiem dni – dodaje Szczesio.

Pielgrzymi dotrą dzisiaj do Drużbic. Tam odbędzie się wieczorne nabożeństwo. Mają spać w namiotach, ale kto chce może wracać na noclegi do domu. W pierwszy dzień jedzenie mają ze sobą. Trzy razy mają mieć przywieziony obiad, a w jednej z miejscowości gościnę zapewniają mieszkańcy. Kolejne noclegi zaplanowano w Łękawie, Dobryszycach i Garnku.

Na Jasną Górę dotrą 23 sierpnia. Do Pabianic wrócą w środę. Przejazd w drogę powrotną każdy ma zorganizować sobie na własną rękę. Nie będzie więc wspólnego powrotu autokarem i corocznego witania pielgrzymów przy cmentarzu.