ad
Posłanka Błochowiak dostaje z kasy państwa aż 117.600 zł rocznie. Są to pieniądze na prowadzenie dwóch biur: w Pabianicach i Łasku. Najwięcej: 30.817 zł posłanka wydała na rozmowy telefoniczne. Miesięcznie przegadywała średnio ponad 2.500 zł.

- To rachunki za rozmowy z telefonów stacjonarnych i komórkowych, połączenia internetowe w obu moich biurach oraz z Domu Poselskiego - tłumaczy Anita Błochowiak.

Ponad 16.000 zł wydała na pensje dla dwóch pracowników, 8.700 zł - na wyposażenie biura przy ul. Traugutta w Pabianicach.

- Postawiliśmy ścianki działowe, pomalowaliśmy pokoje. Kupiliśmy trochę mebli i wykładzinę na podłogę - wyjaśnia posłanka.

8.316 zł poszło na zakup książek, prasy i środków czystości. Aż 14.640 zł posłanka wydała na ekspertyzy i opinie.

- Tyle wydaję na prawnika, który bezpłatnie doradza mieszkańcom Pabianic i Łasku - mówi. - Zatrudniam go na umowę-zlecenie.

Aż 13.345 zł kosztowała benzyna do samochodu posłanki.

- W ciągu roku przejeżdżam około 30.000 kilometrów - wylicza Anita Błochowiak. - W ubiegłym roku było więcej, bo musiałam często dojeżdżać na posiedzenia sejmowej komisji specjalnej. W tym roku przesiadłam się do pociągu, ale sporo kosztuje mnie parkowanie auta na strzeżonym parkingu przy Dworcu Fabrycznym w Łodzi.

Na co posłowie wydają państwowe pieniądze - to ich sprawa. Nikt nie kontroluje tych wydatków, choć powinien.

- Co roku wypełniam sprawozdanie finansowe - mówi posłanka Błochowiak. - Faktur nie dołączam, bo jest ich za dużo, ale są do wglądu.

Teoretycznie jest tak, że każda złotówka wydana przez posła powinna mieć pokrycie w rachunkach. Ale w Sejmie nikt do faktur nie zagląda. Czasem pracownicy sejmowi wyruszają na kontrole. W tym roku sprawdzili 54 biura poselskie (jest ich 460). W kilkunastu znaleźli nieprawidłowości.

- Ja nie mam nic do ukrycia - mówi Anita Błochowiak i pokazuje nam swoje ubiegłoroczne sprawozdanie.


***
Pozostałe wydatki Anity Błochowiak to:

kwiaty - 1.885 zł
koszty obsługi bankowej - 2.599 zł
czynsz za wynajmowane biura - 15.189 zł
opłata za prąd, ogrzewanie, wodę - 2.194 zł
koszty napraw sprzętu - 342 zł
świadczenie urlopowe - 400 zł
przejazdy pracowników - 789 zł
podróże służbowe pracowników - 42 zł


***
Rekordziści rozrzutności

5.400 zł miesięcznie wydawał na przejazdy samochodem Jerzy Pękała (poseł niezrzeszony)

4.000 zł miesięcznie wydawał na kawę, herbatę i kwiaty Bogdan Klich (Platforma Obywatelska)

2.500 zł miesięcznie płacił za spinacze biurowe, długopisy i inne materiały biurowe Jan Rzymełka (Platforma Obywatelska)

2.500 zł miesięcznie wydawała na opinie i ekspertyzy Anna Sobecka (Liga Polskich Rodzin)

2.000 zł miesięcznie wydawał na maszynopisanie i tłumaczenia Jerzy Dziewulski (SLD)

1.255 zł miesięcznie płacił za koperty i znaczki pocztowe Robert Luśnia (Ruch Katolicko-Narodowy)

600 zł miesięcznie płacił za rozmowy telefoniczne z telefonu stacjonarnego w hotelu poselskim Dariusz Bachalski (Platforma Obywatelska)
Posłanka Błochowiak dostaje z kasy państwa aż 117.600 zł rocznie. Są to pieniądze na prowadzenie dwóch biur: w Pabianicach i Łasku. Najwięcej: 30.817 zł posłanka wydała na rozmowy telefoniczne. Miesięcznie przegadywała średnio ponad 2.500 zł.

- To rachunki za rozmowy z telefonów stacjonarnych i komórkowych, połączenia internetowe w obu moich biurach oraz z Domu Poselskiego - tłumaczy Anita Błochowiak.

Ponad 16.000 zł wydała na pensje dla dwóch pracowników, 8.700 zł - na wyposażenie biura przy ul. Traugutta w Pabianicach.

- Postawiliśmy ścianki działowe, pomalowaliśmy pokoje. Kupiliśmy trochę mebli i wykładzinę na podłogę - wyjaśnia posłanka.

8.316 zł poszło na zakup książek, prasy i środków czystości. Aż 14.640 zł posłanka wydała na ekspertyzy i opinie.

- Tyle wydaję na prawnika, który bezpłatnie doradza mieszkańcom Pabianic i Łasku - mówi. - Zatrudniam go na umowę-zlecenie.

Aż 13.345 zł kosztowała benzyna do samochodu posłanki.

- W ciągu roku przejeżdżam około 30.000 kilometrów - wylicza Anita Błochowiak. - W ubiegłym roku było więcej, bo musiałam często dojeżdżać na posiedzenia sejmowej komisji specjalnej. W tym roku przesiadłam się do pociągu, ale sporo kosztuje mnie parkowanie auta na strzeżonym parkingu przy Dworcu Fabrycznym w Łodzi.

Na co posłowie wydają państwowe pieniądze - to ich sprawa. Nikt nie kontroluje tych wydatków, choć powinien.

- Co roku wypełniam sprawozdanie finansowe - mówi posłanka Błochowiak. - Faktur nie dołączam, bo jest ich za dużo, ale są do wglądu.

Teoretycznie jest tak, że każda złotówka wydana przez posła powinna mieć pokrycie w rachunkach. Ale w Sejmie nikt do faktur nie zagląda. Czasem pracownicy sejmowi wyruszają na kontrole. W tym roku sprawdzili 54 biura poselskie (jest ich 460). W kilkunastu znaleźli nieprawidłowości.

- Ja nie mam nic do ukrycia - mówi Anita Błochowiak i pokazuje nam swoje ubiegłoroczne sprawozdanie.


***
Pozostałe wydatki Anity Błochowiak to:

kwiaty - 1.885 zł
koszty obsługi bankowej - 2.599 zł
czynsz za wynajmowane biura - 15.189 zł
opłata za prąd, ogrzewanie, wodę - 2.194 zł
koszty napraw sprzętu - 342 zł
świadczenie urlopowe - 400 zł
przejazdy pracowników - 789 zł
podróże służbowe pracowników - 42 zł


***
Rekordziści rozrzutności

5.400 zł miesięcznie wydawał na przejazdy samochodem Jerzy Pękała (poseł niezrzeszony)

4.000 zł miesięcznie wydawał na kawę, herbatę i kwiaty Bogdan Klich (Platforma Obywatelska)

2.500 zł miesięcznie płacił za spinacze biurowe, długopisy i inne materiały biurowe Jan Rzymełka (Platforma Obywatelska)

2.500 zł miesięcznie wydawała na opinie i ekspertyzy Anna Sobecka (Liga Polskich Rodzin)

2.000 zł miesięcznie wydawał na maszynopisanie i tłumaczenia Jerzy Dziewulski (SLD)

1.255 zł miesięcznie płacił za koperty i znaczki pocztowe Robert Luśnia (Ruch Katolicko-Narodowy)

600 zł miesięcznie płacił za rozmowy telefoniczne z telefonu stacjonarnego w hotelu poselskim Dariusz Bachalski (Platforma Obywatelska)