W tym roku od stycznia do 5 grudnia strażnicy mieli 198 interwencji dotyczących bezdomnych. Największy problem jest zimą, kiedy zaczynają się mrozy. Zbierają ich z pustostanów oraz klatek schodowych i odwożą do noclegowni.

- To niewdzięczna robota. Często takie osoby wcale nie mają ochoty iść do noclegowni, bo tam muszą być trzeźwe - mówi Andrzej Wojkowski, komendant Straży Miejskiej. - Oni mają swoje ulubione miejsca, w których mogą pić i palić.

Dlatego bezdomni nie goszczą długo w noclegowni. Szybko wracają do pustostanów czy na klatki schodowe.

- Jest kilka stałych miejsc, które bezdomni bardzo lubią - mówi Wojkowski.

Gdzie najczęściej chowają się przed mrozem?

Więcej przeczytasz w nowym wydaniu Życia Pabianic z 9 grudnia