„Moje ciało, moja sprawa” - zaczęli skandując to hasło. Potem były kolejne. Większość tradycyjnych, dobrze już znanych sloganów. Pojawiały się też nowe pomysły: „Jarku niestety, twój rząd obalą kobiety”.

Mimo apeli policji uczestnicy zdecydowali się iść główną ulicą miasta. Wyruszyli z placu przy ul. Stary Rynek, doszli do MacDonalda i zawrócili. W kilku miejscach zatrzymali się dłużej, bo w dzisiejszym marszu brali udział zaproszeni goście. Była m.in. posłanka Anita Sowińska.

- Trzeba pamiętać od czego to się zaczęło, czyli od ograniczenia praw kobiet – mówiła. - Co dalej? Musimy wywalczyć takie prawa jak chcemy. Takie jakie mają europejki. Nie wiem jak długo ta walka będzie trwała.

Na kolejnym skrzyżowaniu przemawiała Magda Gałkiewicz, z „Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom”.

- Pabianice jesteście cudowne. Wiemy, że trudniej jest protestować w małych miastach, ale to właśnie was boi się PiS. Jeśli będziecie potrzebować pomocy organizacyjnej to przyjedziemy i pomożemy – mówiła.

Najgłośniejsze oklaski dostała jednak za słowa wypowiedziane na koniec przemówienia:

- Panie Kaczyński i inne gnoje to jest wasz koniec.

Gdy protest wrócił na plac z megafonu podziękowano wszystkim wspierającym. Tym razem nie było oklasków dla organizatorów. Dlaczego? Bo ich po prostu nie ma. Za to były oklaski dla policji, mediów i przedstawicieli parlamentu.

Gdy zgromadzeni zaczęli się rozchodzić podjechała policja, która chciała zatrzymać Wiktora Idzikowskiego. To on jest uznawany za organizatora protestu. Wstawił się za nim Tomasz Trela, poseł RP. Powiedział, że skoro chcą za łamanie przepisów zatrzymać jednego z nich to on w takim samym stopniu złamał prawo. Ostatecznie policja spisała Wiktora Idzikowskiego, który może się spodziewać wezwania na przesłuchanie. To pierwsza taka sytuacja podczas pabianickich marszów.

- Teraz będziemy karać za łamanie przepisów – tłumaczyli policjanci. - Mamy takie odgórne nakazy.

- Z powodu rozwijającej się pandemii, nie wiemy co będzie dalej z protestami i jakie będą decyzję co do ich organizacji. Boimy się o ludzi, bo wirus rzeczywiście jest coraz groźniejszy – mówili organizatorzy.

Pod kościołem św. Mateusza stało kilkanaście osób. „Obrońcy kościoła” organizują się od jakiegoś czasu. Bywa, że jest w trakcie protestów jest ich nawet ok. 30.

- Obawiamy się profanacji. To nasza oddolna inicjatywa – powiedział Andrzej Izydorek.

- Uważamy, że sprawa orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego to tylko pretekst. Tak naprawdę chodzi o sprawy polityczne. My nie jesteśmy zwolennikami PiS-u. Odcinamy się jednak od tego co robią byli komuniści – dodaje Marek Łęcki.

„Obrońcy kościoła” ustawiają się również pod kościołem Najświętszej Marii Panny Różańcowej.

- My jesteśmy nastawieni pokojowo. Na pewno nie zamierzamy atakować kościołów mimo że jednym z naszych haseł jest rozdział państwa od kościoła – mówią uczestnicy marszu.

- Żal nam tych młodych, ogłupiałych ludzi, którzy idą w tym proteście – dodają „obrońcy kościoła”.