Nie są zawodowcami, ale posiadają mnóstwo uprawnień i kwalifikacji. Zaliczają kolejne kursy i specjalne szkolenia, bo strażacy - ochotnicy to w akcji profesjonaliści
 
Do 73 zdarzeń w ubiegłym roku wyjeżdżali strażacy z OSP Pabianice. Aż 39 razy jechali do Komendy Powiatowej PSP przy Kilińskiego, gdzie zabezpieczali rejon miasta i powiatu. Rekordzistą jest druh Daniel Duraj, który 63 razy stawiał się gotowy do akcji. Tomasz Adler podjął aż 59 wyjazdów, Sebastian Komorowski 55, Piotr Adler 53, a Adam Sobierajski 47.
- Oprócz ochotników w swoich szeregach mamy również ośmiu zawodowych strażaków. Dwóch już emerytowanych i sześciu czynnych zawodowo. Biorą oni udział w akcjach OSP – mówi dh Jerzy Sobierajski, prezes OSP Pabianice.
W skład zarządu wchodzą druhowie: Tomasz Butryński (naczelnik), Wiesław Madejski (wiceprezes), Czesław Czajka (sekretarz), Tadeusz Owczarek (skarbnik), Włodzimierz Sobczak (członek), Krzysztof Krawiec (członek). Kronikarzem jest dh Robert Łazarz, a gospodarzem zarządu dh Zdzisław Kardas.
 
I ty możesz zostać strażakiem, ale…
44 druhów liczy sekcja operacyjno-techniczna. To grupa biorąca udział w działaniach ratowniczo-gaśniczych. Zgodnie z przepisami druhowie muszą mieć od 18 do 65 lat. Każdy ma ważne badania lekarskie i regularnie powtarza je przynajmniej raz na trzy lata. Oczywiście musi ukończyć kurs podstawowy strażaka, bo bez niego nikt nie zostanie dopuszczony do akcji. Kurs obejmuje część teoretyczną, czyli przepisy pożarowe, parametry sprzętów i ich obsługę, BHP, prowadzenie łączności radiowej. Część praktyczna to między innymi praca w aparatach powietrznych, ćwiczenia bojowe. Po ukończeniu szkolenia strażak - ochotnik zyskuje również uprawnienia do organizacji i kierowania ruchem w trakcie akcji pożarniczych i zabezpieczania miejsc zdarzeń. 
Wśród 44 ochotników z sekcji operacyjno-technicznej aż 11 przeszło kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy medycznej, 15 odbyło szkolenie dowódców, 18 w zakresie ratownictwa technicznego, a 13 posiada uprawnienia do zabezpieczania lądowiska przy akcjach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 8 kierowców może prowadzić pojazdy uprzywilejowane. Kilkunastu strażaków przeszło specjalne ćwiczenia w komorze dymowej. Jest także jeden płetwonurek.
Do pabianickiej jednostki rocznie wstępuje średnio 4 ochotników. Kilka razy w roku OSP Pabianice organizuje dni otwarte jednostki. 
Co trzeba zrobić, by zostać strażakiem ochotnikiem?
- Wystarczy złożyć podanie, odbyć rozmowę z naczelnikiem, uzyskać akceptację zarządu, a na koniec ukończyć kurs podstawowy strażaka - wylicza naczelnik Butryński.
 
Nie tylko do pożaru
Działalność jednostki to nie tylko akcje ratowniczo-gaśnicze, ale także czuwanie nad bezpieczeństwem uczestników imprez. Dlatego strażaków z OSP Pabianice spotykamy na WOŚP, półmaratonie, Dniach Pabianic i wielu innych imprezach miejskich. Sami też urządzają pikniki i majówki. Bez druhów nie odbędą się żadne święta kościelne i państwowe. To już tradycja, że są na drodze krzyżowej i mają wartę przy Grobie Pańskim w Wielkanoc.
Jednostka przy Jutrzkowickiej regularnie organizuje Młodzieżowy Turniej Wiedzy Pożarniczej. Reprezentanci kwalifikują się do rozgrywek na szczeblu ogólnopolskim, gdzie zajmują czołowe miejsca. W corocznym turnieju biorą udział uczniowie szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.
- To nie tylko okazja do rywalizacji, ale sposób na popularyzację pożarnictwa i zachęcanie do wstąpienia w strażackie szeregi - mówi naczelnik Butryński.
 
Sprzęt też jest ważny
Strażacy z OSP Pabianice wciąż doskonalą swoje umiejętności. Podnoszą sprawność, biorąc udział w licznych ćwiczeniach i manewrach. Rywalizują z innymi jednostkami podczas zawodów sportowo-pożarniczych. Prawdziwym sprawdzianem są jednak akcje. W ostatnich latach sprawdzili się między innymi w akcji gaszenia pożaru fabryki mebli Tignum na Zatorzu, płonących 40 hektarów traw w Bronisinie, czy gasząc pożary okolicznych nieużytków. Brali też udział w gaszeniu groźnego pożar budynku mieszkalnego w Konstantynowie Łódzkim.
Na wyposażeniu OSP są dwa samochody gaśnicze (star i mercedes). Mają też jeden wóz specjalny do ratownictwa technicznego (ford transit). Jest wyposażony w narzędzia hydrauliczne, piły do cięcia betonu, stali i drzew, poduszki pneumatyczne, itp. Dzięki dobremu sprzętowi strażacy -ochotnicy nie tylko pomagają w akcjach, ale mogą je samodzielnie prowadzić. Prezes nie ukrywa, że potrzeby są duże.
- Star ma już 25 lat, wysłużył się. Trapią nas ciągłe awarie i naprawy, części są w nienajlepszym stanie. Obecnie czynimy starania o pozyskanie nowego samochodu ciężkiego typu – przyznaje dh Sobierajski. 
 
 
 
 
Zastał strażnicę drewnianą, zostawił murowaną
 
41 lat życia oddał straży pożarnej. Jest strażakiem ochotnikiem i wieloletnim prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej przy ulicy Jutrzkowickiej w Pabianicach. O swojej życiowej przygodzie Jerzy Małycha opowiada Życiu Pabianic
 
Bycie strażakiem to siła charakteru, nie zawód...
...bycie strażakiem to zobowiązanie wobec innych. Musimy działać odważnie, szybko, ale w sposób przemyślany. To także wyrzeczenia.
 
W dzień i w nocy wyje syrena. Trzeba rzucić wszystko i być gotowym z pomocą. Jak wy to wytrzymujecie?
- Zawodowcy i ochotnicy nigdy nie wiedzą, o jakiej porze dnia lub nocy zawyje alarm syreny. Trzeba być gotowym i zdyscyplinowanym. To uczy sumienności, oddania, szacunku do ludzi i szacunku do samych siebie. Dbamy o sprzęt i strażnicę. I najważniejsze: wiemy, że możemy na siebie liczyć.
 
Akcja, która swoje miejsce na lata wyryła w pamięci?
- To było gaszenie pożaru lasów - największego w owym czasie w Europie. Było to w sierpniu 1992 roku w Kuźni Raciborskiej. Pabianiccy druhowie uczestniczyli w akcji cały tydzień. Ale każda nasza interwencja jest ważna, ponieważ niesiemy pomoc bez względu na rodzaj czy rozmiar zagrożenia. Przy każdym wyjeździe do akcji jesteśmy tak samo zmobilizowani.
 
Ale to Pan za swoje zasługi dla jednostki otrzymał tytuł Honorowego Prezesa.
- Działalnością OSP w Pabianicach interesowałem się od wielu lat. A dokładniej od chwili, gdy wraz z rodziną przeprowadziłem się na Jutrzkowicką. Tam poznałem prężnie rozwijającą się jednostkę ochotników. Przy okazji ćwiczeń i wyjazdów do akcji gaśniczych miałem okazję podglądać ich sprawność. Specyfika mojej pracy zawodowej i obowiązki rodzinne nie pozwalały mi na wstąpienie do OSP aż do 1974 roku. Wtedy zostałem przyjęty w poczet członków wspierających jednostkę.
 
Już 11 lat później był pan prezesem OSP Pabianice.
- Z powodu choroby druh Bolesław Hans zrezygnował z prezesury. Zarząd powierzył mi tę funkcję 12 października 1985 roku. Odtąd moja działalność została skierowana na pozyskanie terenu i środków na budowę nowej, spełniającej wymogi i dobrze funkcjonującej strażnicy.
 
Potrzebowaliście nowej strażnicy?
- Bardzo, bo nasza dotychczasowa siedziba była drewnianym barakiem pamiętającym czasy II wojny światowej. Potrzebowaliśmy nowoczesnego obiektu, aby móc się dalej rozwijać. Niestety, biurokracja i przepisy obowiązujące w ówczesnych czasach spowodowały, że te plany znacznie się odwlekały.
 
Przyszła przemiana ustrojowa w 1989 roku. I zaczęło się wreszcie układać.
- Bardzo pomogły nam trzy osoby: ówczesny prezydent Marek Firkowski, sekretarz Mieczysław Mik i Jadwiga Myczkowska, szefowa Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami. To dzięki nim w 1992 roku otrzymaliśmy nieodpłatnie trzy działki budowlane pod strażnicę i plac ćwiczeń.
 
Potrzebne były jeszcze materiały budowlane i ręce do pracy.
- Przekazano nam do rozbiórki trzy niezamieszkałe budynki. W ten sposób zdobyliśmy nieco materiałów, co obniżyło koszty budowy. Z kierownictwa OSP najaktywniej w budowę nowej strażnicy włączyli się: Krzysztof Śmiech (naczelnik), Tadeusz Owczarek (skarbnik) i Zdzisław Kardas (gospodarz zarządu).
 
Osiem lat później strażnica była już gotowa.
- W 2000 roku zbiegło się to z jubileuszem 120-lecia OSP. W uroczystym otwarciu wzięły udział niemal wszystkie jednostki z terenu naszego powiatu, władze samorządowe i przedstawiciele ZOSP RP oraz komendy powiatowej i wojewódzkiej.
 
 W tym samym roku powstała młodzieżowa drużyna pożarnicza i orkiestra dęta.
- Dzięki temu rekrutowaliśmy coraz więcej ochotników. Wsparciem i pomocą służył nam zawsze prezydent Jacek Gryzel. Te przemiany społeczno-ustrojowe pchnęły naszą działalność do przodu, jednostka się rozwinęła. Dowodem jest włączenie w 2005 roku OSP Pabianice do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
 
Jesteście ochotnikami. Nie otrzymujecie pieniędzy. Jak wam się udaje funkcjonować?
- Statutową działalność prowadzimy dzięki dotacjom z miasta i składkom członkowskim. Sprzęt dziedziczymy po zawodowych strażakach, bądź składają się na niego różne instytucje.
 
Nowy sztandar pojawił się w jednostce dopiero z okazji jubileuszu 125-lecia OSP. Kto wam kupuje sprzęt potrzeby do gaszenia pożarów?
- Społeczeństwo w dowód uznania ufundowało nam nowy sztandar, którego „chrzestnymi” zostali Anita Błochowiak i Marek Błoch. Podczas mojej kadencji dostaliśmy z Komendy Wojewódzkiej PSP samochód bojowy Star 244. Zakupiono także dwa pojazdy i ich wyposażenie. Jeden jest do ratownictwa technicznego, a drugi to średni gaśniczy. Pieniądze przekazali nam: Komenda Główna PSP (jako dotację), samorząd Pabianic, Zarząd Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
 
 
 
Obchody jubileuszu 135-lecia będzie świętowało OSP Pabianice przy ul. Jutrzkowickiej. Zapraszają mieszkańców 12 września o godz. 16.00. Będzie poczęstunek, występ zespołu artystycznego i strażacka biesiada. Wcześniej na mszę św. dziękczynną o godz. 15.00 zapraszają do kościoła NMP.
 
 
O historii OSP w Pabianicach piszemy tutaj: