ad

- To już nawet nie jest trzeci stopień, a totalne wysuszenie ściółki – alarmuje Marek Pawlak, leśniczy. - Jest bardzo sucho, ale nie chcielibyśmy zamykać lasów, które dopiero co zostały otwarte dla ludzi. Jednak o tym czy las będzie zamknięty z powodu suszy decyduje nadleśnictwo.

Ściółka w pabianickich i okolicznych lasach jest bardzo sucha. Mimo, że ostatnio padało, cały czas to kropla deszczu, w morzu potrzeb. Wciąż mamy wysoki stopień zagrożenia przeciwpożarowego.

- Wszystko trzeszczy w rękach. Las jest wysuszony jak kartka papieru lub meble w naszych domach – dodaje leśniczy. - Wygląda na to, że na razie nie będzie za dużo deszczu, ale mam nadzieję, że sytuacja będzie coraz lepsza.

Zwierzęta nie powinny mieć problemu. One potrafią sobie znaleźć wodę nawet jak jest jej mało.

- Korzystają z porannej rosy. Sarna głównie pije wodę z pokarmem. Lisy, dziki i łosie szukają jej, ale radzą sobie, bo blisko jest rzeka Dobrzynka – wyjaśnia Marek Pawlak.

Najbardziej wysuszone są miejsca po prawo i po lewo od ulicy 20-go stycznia. Im bliżej Dobrzynki tym jest lepiej, czyli bardziej mokro. Sucho jest wzdłuż ul. Borowej między ul. 20 stycznia a ul. Graniczną i aż do granicy z Dobrzynką w prawą stronę.