O swojej podróży opowiedzą studenci Piotr Urbański i Mateusz Stencel. Spotkanie będzie zorganizowane w ramach akcji „Aktywator. Slajdowiska tematyczne w Muzeum Miasta Pabianic”.

Prelekcja rozpocznie się o godz. 19.00 w środę 15 maja. Będzie w Zamku.

 

Oto fragment podróżniczych opowieści:

Piotrek, Kuba, Dawid i Mateusz zjechali już niemal całą Europę. Podróżują autostopem. Odwiedzili w ten sposób Rumunię, Turcję, Chorwację, Litwę, Węgry, Gruzję. Byli też za kołem podbiegunowym, w Helsinkach, Wenecji, Wiedniu i Kopenhadze.

- Takie podróżowanie jest dużo tańsze niż zorganizowane wycieczki. Do tego można poznać obcą kulturę od środka, a to jest najciekawsze – wyjaśnia Piotrek.

To właśnie on zaraził przyjaciół pasją do autostopowych podróży.

Zaczynali od wycieczek po Polsce, teraz wyjeżdżają głównie na wschód.

- Bo jest bardziej dziki, niezurbanizowany. – tłumaczy Kuba. - Kraje na wschodzie bardzo dynamicznie się rozwijają, niedługo dorównają zachodnim i możemy nie zdążyć ich zobaczyć w obecnej formie.

Autostopowicze zgodnie twierdzą, że najtrudniej jest złapać podwózkę w kraju. Im dalej na wschód, tym jest lepiej.

- W Turcji nie ma już problemu, nawet jeśli łapiemy we czwórkę – mówią. - Tam nikogo nie dziwi podróż na przyczepie.

Pomagają też polskie akcenty, dlatego mężczyźni zabierają ze sobą koszulki, szaliki czy małe flagi w narodowych barwach.

- Polscy kierowcy, którzy są w trasie kilka tygodni, nie mają z kim porozmawiać. Dlatego chętnie zabierają autostopowiczów – mówią.

Zdarzało się, że zatrzymywali potężne tiry na środku skrzyżowania, bo dostrzegli swoje narodowe barwy.

- Przeważnie kierowcy nie śpią po dwie - trzy doby. To norma – dodają. – Każą do siebie mówić, żeby nie zasnęli w czasie jazdy.

Bywają też nieprzyjemne momenty.

- Raz nie mogliśmy się dogadać z rumuńskim kierowcą. Podwiózł nas kawałek, a potem żądał za to pieniędzy – mówi Kuba. - W bagażniku były nasze plecaki, a on chciał wzywać policję. Było naprawdę groźnie. Teraz po kilka razy powtarzamy, że nie mamy.

Niebezpieczeństwem są też kierowcy na podwójnym gazie.

- Jeden facet był tak pijany, że był w stanie wciskać tylko gaz i hamulec, a kierownicę trzymała moja dziewczyna – zdradza Kuba. - Na szczęście po chwili się zamienili i ona prowadziła.

Podczas swoich wakacyjnych podróży przejechali ponad 20.000 km.

Pokonując jednorazowo taką trasę, można przedostać się od zachodnich wybrzeży Portugalii na wschodni kraniec Rosji. To ogromna przygoda, ale też sporo wyrzeczeń. Nie wszystkim odpowiadają ekstremalne warunki takich wycieczek. O codziennym prysznicu czy wygodnym łóżku można tylko pomarzyć.

- Kąpiemy się zazwyczaj na stacjach benzynowych i wszędzie tam, gdzie jest woda: w marketowych łazienkach, restauracjach, w morzu – wymienia Dawid.

Utrzymanie higieny w takiej podróży to niełatwa sprawa. Szczególnie, kiedy cały dzień spędza się w kolejnych samochodach, a na zewnątrz panuje niemiłosierny upał.

- Niestety, po kilku dniach już nie pachnie się zbyt ładnie – przyznają.

Problemem jest też przygotowanie jedzenia. Czasem mężczyźni przez cały dzień nic nie jedli, bo nie mieli możliwości ugotowania, ani kupienia posiłku.