ad

Dziś za bilet autobusowy w autobusach miejskich płacimy 2 zł. Prezes Jarosław Habura z Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego chce podnieść ceny biletów na 2,40 zł.  Ku zaskoczeniu radnych jego pomysł popiera Andrzej Sauter - przewodniczący Rady Miejskiej.

Przeciwko jest prezydent Zbigniew Dychto i wiceprezydent Grzegorz  Mackiewicz.

- Ja też jestem przeciw podwyżce biletów - mówił Krzysztof Rąkowski na połączonych komisjach w Urzędzie Miejskim.

Wtorkowa komisja w ratuszu zapowiadała się na nudną i przegadaną. Radni z prezydentami i prezesem Haburą debatowali na temat przyszłego budżetu i umowy dotyczącej wożenia pasażerów autobusami miejskimi. Dyskutowano, kto ma sprzątać wiaty przystankowe i ile wybitych szyb wymienił w tym roku prezes Habura. I nagle prezes przyznał, że do tego budżetu wpisał podwyżkę biletów w wysokości 40 groszy. Wyliczył, że zarobi na niej 500.000 zł. Nie wziął tylko pod uwagę, że pabianiczanie mogą przestać jeździć autobusami.

- Skoro mamy do tramwaju dopłacać 1.300.000 zł, to zastąpmy go autobusami i dajmy te pieniądze do MZK. Trzeba ratować miejską spółkę - mówił dziś największy obrońca MZK Andrzej Sauter.

- Była o tym mowa w październiku i zapewniano nas, że podwyżki nie będzie - irytowała się radna Monika Cieśla. - Ja jestem tą wiadomością zaszokowana.

Radnych uspakajał Mackiewicz.

- Zredukowaliśmy kilometry, jest mniejsze zatrudnienie w spółce. Już widać spore oszczędności. Nie ma powodu podnosić cen biletów. Możemy do tej rozmowy wrócić za 2-3 miesiące - tłumaczył wiceprezydent Mackiewicz. - Wozokilometr wyceniliśmy na 6,87 zł.

Zaskoczenia propozycją podwyżki nie krył też radny Radosław Januszkiewicz.

- My dopłacamy do spółki 4 miliony 50.000 zł plus jeszcze 1,2 miliona za obligacje na autobusy, które przed laty kupiło MZK - mówił. - To znaczy, że miasto płaci MZK ponad 6,3 miliona złotych.

MZK zaplanowało też na nowy rok 4 proc. podwyżki płac.

- Nie było u nas podwyżek od 2010 roku - tłumaczył Habura. - Wtedy w lipcu były 3,5 proc. podwyżki.

- Stan spółki nie pozwala na podwyżki płac - tym razem veto postawił Sauter.

Prezes zdecydowanie się z nim nie zgadzał.

- Dziś w MZK są 103 etaty. Na początku roku pracowało w spółce 116 osób. Kolejne 3 odejdą w styczniu - wyliczał oszczędności Habura. - To nie koniec zwolnień. Mogą być następne.

Dziś wozi nas 29 autobusów. Są to: 3 jelcze, 12 manów i 14 solarisów. W grupie tych ostatnich jest 5 autobusów należących do miasta.

Miasto na przyszły rok planuje dać dotację w wysokości 4.050.000 zł. 72.000 zł wpływów pochodzi z reklam, a około 4 milionów złotych z biletów.

Na paliwo MZK planuje wydać w przyszłym roku 2.105.700 zł, a na płace ponad 4 miliony złotych. O tym, żeby w ramach oszczędności obniżyć pensję prezesowi MZK, nikt nie mówił.