Ulica Skromna była cała zadymiona. Ludzie wyszli z domów w szlafrokach. W kilka chwil po zgłoszeniu pojawili się tam strażacy. Przyjechały 4 wozy.

- Zapaliły się opony. Sąsiad trzymał je na dachu komórki - opowiada jedna z sąsiadek. - Paliło się mocno, jak to opony. 

Tam, gdzie wybuchł pożar, jest skup złomu. Jego właściciel przechowywał opony samochodowe.

- Huk był straszny, one wybuchały. To było niebezpieczne - dorzuca młody mężczyzna.

Zadymienie było tak duże, że strażacy musieli pracować w aparatach tlenowych. Do pożaru doszło na skutek zaprószenia ognia. Spaleniu uległy drewniane regały.