- W zeszłym roku na pensje pracowników szaletów miejskich wydałem 65.900 zł – policzył Stanisław Wołosz, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej. - W tym roku tę kwotę obniżyłem o połowę.
Udało się to dzięki temu, że jeden pracownik jest finansowany przez Powiatowy Urząd Pracy.
Miesięcznie szalet przy SDH Trzy Korony zarabia 700-900 zł. Ten przy dworcu poniżej - 300 zł. Tymczasem w ogłoszonym przetargu jest napisane, że nie trzeba wydzierżawić obu. Można sobie wybrać jeden.
W informacji jaka wpłynęła do Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miejskiej podano, że koszt utrzymania obu szaletów to 95.000 zł.
Wołosz wymyślił, by zamontować w szaletach automaty na monety. Dopiero po wrzuceniu złotówki, drzwi do ubikacji by się otwierały. Raz na godzinę do szaletów zaglądałby jeden pracownik, który dbałby o czystość.
- Chciałem ustawić na otwartym kanale toalety jak toi-toi – dodaje prezydent Zbigniew Dychto. - Niestety, jedna taka toaleta kosztuje aż 35.000 zł.
W środę odbył się przetarg. Nie został rozstrzygnięty.
- Zostanie ogłoszony kolejny - informuje Agnieszka Skalska, rzeczniczka Urzędu Miejskiego. 
- Chętnie poprowadzę te szalety, jeśli dostanę dotację z Urzędu Miejskiego jak wszystkie zakłady budżetowe – mówi jeden z zainteresowanych.