Tak wyglądają zdalne lekcje wychowania fizycznego. „To się odbije na zdrowiu naszej młodzieży!” – ostrzegają nie tylko lekarze

Po zdalnych lekcjach uczniowie rzadko wychodzą na powietrze. Później robi się ciemno, zostają więc w domach. A przed nami jeszcze kilka szarych, zimowych miesięcy. Bez ruchu na świeżym powietrzu…

- Coraz trudniej mi wyciągnąć dziecko na spacer. Zasiedziało się. Z nudów częściej sięga po słodycze – żali się mama 11–latka ze Szkoły Podstawowej nr 13.

Otyłość to jeden ze skutków „zasiedzenia się”.

- Moja córka ma tendencje do tycia, tym bardziej teraz, gdy siedzi w domu. Przytyła. Nawet nie sprawdzam, ile – mówi Ewa Ciesielska, mama 8-letniej Mai.

Dzieci do 10. roku życia powinny być w ruchu od 4 do 6 godzin dziennie.

- Tylko wtedy mogą się prawidłowo rozwijać. Jeśli nie ruszają się, to za parę lat mogą się pojawić problemy ze stawami. Już teraz mamy do czynienia z przykurczami mięśni u dzieci. Efekt półrocznego siedzenia przed komputerem powinien być widoczny za jakieś dwa, trzy lata – mówi Marek Kiljański, dyrektor Centrum Rehabilitacji w PCM.

Ruch wpływa też na prawidłową pracę mózgu.

Ile można nie ćwiczyć zdalnie?

Jedni uczniowie za „wuefem” w szkole tęsknią, innym jest dobrze w wygodnym domowym fotelu. Wystarczy, że pod ręką jest komputer.

- Leżę w łóżku i nie muszę się ruszać. W szkole z lekcji wychowania fizycznego też jestem zwolniona, więc nie brakuje mi ani biegania, ani gry w piłkę – mówi Julia Zdanowicz, uczennica Zespołu Szkół nr 3.

- Zauważyłam, że męczę się nawet przy chodzeniu po schodach. Chyba wolałabym mieć regularny wf – dodaje Olga Gawryliv z ZS 3.

Tylko garstka pabianickich dzieci trenuje piłkę nożną w PTC i Włókniarzu. Na brak ruchu nie mogą narzekać badmintoniści (też garstka) i biegacze Azymutu.

- Są wyjazdowe turnieje do dalekich zakątków Polski. Wszystko jest dobrze zorganizowane. Dzieci trzymają się w małych grupkach, na stołówce muszą siedzieć zawsze przy tym samym stoliku i śpią w tych samych parach lub trójkach w pokojach. W ten sposób przestrzegane są obostrzenia, a jednak organizowane są turnieje i dzięki temu, mimo braku normalnej aktywności fizycznej, są w ruchu – mówi Magdalena Jaworska, mama Amelii, wielokrotnej medalistki w zawodach ogólnopolskich.

Gorzej mają te dzieci, które przed pandemią na dodatkowe zajęcia z tańca, muzyki czy plastyki chodziły do ośrodków kultury. Z powodu zamknięcia domów kultury są pozbawione ruchu.

Co w klasach sportowych?

Do zajęć w sali gimnastycznej mogli wrócić jedynie uczniowie klas sportowych. W Pabianicach dotyczy to jedynie uczniów Zespołu Szkół nr 2. W klasie sportowej dziewczęta trenują tam koszykówkę pod kierunkiem Edyty Koryzny, a chłopcy piłkę nożną z Adamem Jurgą.

- Trenerzy, którzy mają z uczniami dodatkowe zajęcia sportowe, nie mogli się doczekać, kiedy wreszcie będzie pozwolenie na treningi. Gdy dostali pozwolenie, natychmiast ruszyli i nadganiają zaległości – mówi Eliza Matusiak, dyrektorka Zespołu Szkół nr 2. – Teraz są organizowane zawody dla uczniów klasy sportowej.

Klasa sportowa liczy 20 osób: 10 chłopców i 10 dziewczynek.

Nauczyciele WF-u doskonale wiedzą, że lekcje zdalne źle wpływają na uczniów.

- Dzieci znalazły się w tzw. dodatnim bilansie energetycznym, czyli mają nadwyżkę kalorii, co w połączeniu z brakiem ruchu i brakiem aktywności fizycznej doprowadzi do pogorszenia stanu zdrowia – uważa Michał Rosiński, nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 3.

Nauczyciele próbują lekcji z kamerkami.

- Na lekcji wybieram osobę, która poprowadzi rozgrzewkę. Proszę, aby ta osoba miała włączoną kamerkę – mówi Renata Krysiak, nauczycielka wf w ZS 3. - Nie zawsze się na to godzą. Jedną lekcję w tygodniu poświęcamy na ruch. Każdy uczeń ma zrobić minimum 2.000 kroków w około dwadzieścia minut i wysłać mi potwierdzenie.

Problemem jest tu ciasnota. Część uczniów ćwiczy w małych pokojach, do których trudno wstawić choćby stołek. Inni ćwiczą w pokojach, w których zdalne lekcje ma też rodzeństwo.

Uczniowie pabianickich szkół na zdalnych lekcjach WF-u piszą wypracowania o zdrowym stylu życia albo czytają coś o sporcie.

- Lekcje są ciekawe, nie powiem – ocenia Agata Kluch, mama 10-letniej Klary ze Szkoły Podstawowej nr 16. - Ale z ruchem mają niewiele wspólnego.

Polskie Towarzystwo Edukacji Medialnej wraz z dwiema fundacjami robiło badania na temat skutków zdalnego nauczania w domach. Wynika z nich, że prawie połowa uczniów czuje się fizycznie gorzej niż przed pandemią.