To znaczy, że wiceprezydent wzięła 13. pensję w wysokości 8.296 zł. Czy tak było?

- Pani wiceprezydent ma dodatkowe pieniądze z projektów finansowanych ze środków Unii Europejskiej realizowanych w Urzędzie Miejskim – przyznaje prezydent Zbigniew Dychto. - To nie są nasze pieniądze. To są zewnętrzne środki.

„Zdrowy przedszkolak kształtuje zdrowe środowisko”. To był projekt unijny, który był realizowany w pabianickich przedszkolach. Jak podaje księgowość, na tym projekcie w sumie Biegajłowa zarobiła 5.610 zł (w 2010 roku) i 1.530 zł (w tym roku), czyli w sumie 7.140 zł. Był też realizowany projekt „Aktywni po godzinach”. Biegałowa dostała z niego w sumie 3.825 zł. Sporo? Ale to nie koniec. Pieniądze były też za projekt „W zdrowym ciele zdrowy duch na wyzwania gotów”. Na konto wiceprezydent z tego tytułu wpłynęło 3.570 zł.

Te projekty są realizowane przez dyrektorów przedszkoli, koordynatorów projektów, pracowników urzędu. Rozliczają je księgowe. Wszyscy dostają za to dodatkowe pieniądze.

- Pierwsze projekty były robione bez dodatkowych pieniędzy dla zarządu. Ale osoby realizujące je, same zasugerowały, że powinniśmy brać za to wynagrodzenie – tłumaczy Biegajłowa. - To nie są najwyższe stawki, jakie biorą inni. Nie robimy tego z pazerności, tylko takie są wytyczne w projektach. Zarząd ma brać pieniądze.

W tym roku w styczniu za projekty unijne dodatkowe pieniądze dostało czterech pracowników ratusza – w sumie 4.250 zł.

- Nie wolno nam ujawniać nazwisk pracowników, którzy biorą w tym udział – zastrzega Paweł Rózga, sekretarz miasta.

No to bez nazwisk: w ciągu ostatniego półrocza 2010 roku ratusz czterem osobom wypłacił w sumie 23.120 zł. W tym roku od stycznia do maja też cztery osoby wzięły w sumie 14.450 zł.

Za co aż tyle zarabiają? Dyrektorki przedszkoli twierdzą, że same piszą projekty. Potem tylko w ratuszu są dopisywane dodatkowe kwoty.

- Piszą projekty ze mną, wspólnie je redagujemy, a potem wspólnie rozliczamy. Pewną grupę ludzi wyszkoliłam osobiście, żeby umieli je pisać – broni się Biegajło. - My piszemy po kilka wniosków. A tylko jeden wychodzi. To bardzo ciężka praca.

 

więcej w papierowym wydaniu Życia Pabianic, które można jeszcze znaleźć w sklepach i kioskach