- Wróciłem do tradycji wypiekania chleba. Robię to tak jak wiejskie gospodynie sto lat temu - mówi właściciel piekarni przy ulicy Torowej 25. - Pamiętam w taki sposób piekła chleb moja babcia, która pochodziła ze Świątnik.
„Żytni chleb świątnicki” Wiesława Grabowskiego 19 listopada został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych i dostał certyfikat Ministerstwa Rolnictwa.
- Sekret mojego pieczywa kryje się w procesie kwaszenia zaczynu – opowiada piekarz z Torowej. – Tradycyjnie robiony zakwas nadaje mu wyjątkowy aromat i smak. Ale jest jeszcze coś: bochenki wypiekamy w drewnianych formach.
Do piekarni Grabowskiego pierwsi pracownicy przychodzą o godzinie szesnastej. Ich zadaniem jest robienie zakwasu. Najpierw mieszają wodę z mąką żytnią i dodają bakterie mlekowe używane w piekarnictwie. Zakwas zostawiają w temperaturze 30 stopni Celsjusza na 2 godziny.
Potem piekarze dodają mąkę pszenną, żytnią, sól i drożdże. i Do niektórych gatunków pieczywa dosypują kminek, ziarna słonecznika, sezamu, rodzynki lub suszone śliwki.
Tak przygotowane ciasto wjeżdża w dzieżach pod mechaniczne mieszadła, gdzie jest wyrabiane. Ciasto musi wyrosnąć. 30 minut później jest dzielone, ręcznie formowane w bochenki i ważone.
Zanim wjedzie do pieca, rośnie przez 40 minut. Potem bochenki są posypywane mąką lub ziarnem.
Kolejne 40 minut pieką się w temperaturze 200 stopni C.
- Najpierw parujemy chleby, a potem gwałtownie zapiekamy skórkę, żeby była chrupiąca – tłumaczy piekarz.
Jednocześnie piecze się nawet 260 chlebów. Po wyjęciu z pieca bochenki są schładzane, krojone, foliowane i układane w koszach. Od 4.00 rano zaczyna się wysyłka. Piekarze kończą robotę o godzinie 7.00.
Codziennie (oprócz niedzieli) pieczywo z Torowej jedzie do sklepów w Zduńskiej Woli, Łodzi, Ksawerowie, Pabianicach, Łasku, Konstantynowie.
Wiesław Grabowski piecze chleb od 35 lat. Właścicielem piekarni przy Torowej jest od 14 lat. Zatrudnia 22 piekarzy.
- Niemal cała załoga to moi wychowankowie – mówi z dumą. – Nasza praca jest bardzo ciężka. Przez noc trzeba przerzucić parę ton mąki, ciasta, wsadzić i wyjąć bochenki z pieca.
Ale ta praca daje Grabowskiemu ogromną satysfakcję.
- Cieszy mnie, gdy spotkam klienta, który chwali nasze pieczywo – dodaje.
Gdy Grabowski przejął piekarnię, zaprowadził „własne porządki”. Zaczął piec chleb, który „kosi” główne nagrody w konkursach piekarniczych.
W 2006 roku zdobył pierwsze miejsce w wojewódzkim konkursie jakości chleba. Rok później - pierwszą nagrodę dla najlepszej piekarni w województwie. A w tym roku żytni chleb z ulicy Torowej w Pabianicach został uznany za najlepszy w województwie.
- W przyszłym roku powalczę o kolejne nagrody – zapowiada Grabowski.