ad


Wciąż nie ma wyznaczonej daty pogrzebu 18-letniego chłopca, który przed tygodniem zginął pod kołami pociągu. To dlatego, że prokurator zarządził sekcję zwłok.
– Będą robione badania, czy młody człowiek przed śmiercią pił alkohol lub zażył środki psychotropowe – mówi prokurator Krzysztof Ankudowicz, szef Prokuratury Rejonowej. – Chcemy wyjaśnić przyczyny desperackiego kroku.
– Wszystko wskazywało na to, że osiemnastolatek popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg – mówi nadkomisarz Sławomir Komorowski z pabianickiej policji.
Przy zwłokach Kamila nie było listu pożegnalnego. Żadnego wyjaśnienia chłopak nie zostawił w domu. Mimo to po przesłuchaniu pierwszych świadków tragedii, śledczy postawili pewną hipotezę. Jaką?

(więcej – we wtorkowym Życiu Pabianic z biedronką)

* * * *
Tragedia rozegrała się w poniedziałek 1 grudnia o 20.45 na torach przed przejazdem kolejowym przy ul. Lutomierskiej. 18-letni Kamil zginął tam, potrącony przez pociąg osobowy relacji Łódź-Sieradz. Maszynista twierdzi, że sylwetkę człowieka na torach spostrzegł zbyt późno, by zatrzymać pociąg.

Czytaj także: samobojstwo-czy-wypadek