- Ludzie coraz mniej zużywają wody, więc jeśli podnosicie cenę, bo chcecie więcej zarobić, to skutek może być odwrotny. Ludzie przestaną się myć, żeby zaoszczędzić – ostrzegał Dariusz Banachowski, wiceprezes Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Najpierw planowano podnieść cenę wody aż o 17 proc., a ścieków o 22,8 proc. Przez tydzień trwały negocjacje. W czwartek rano do prezydenta Zbigniewa Dychto przyszli prezesi spółdzielni PSM: Maciej Przybylski i Dariusz Banachowski.
- Nie można ludziom tak bardzo podnosić cen wody, bo w ogóle przestaną płacić. Nie będą mieli z czego – mówił z obawą Przybylski.
Spółdzielnia miesięcznie płaci za wodę zużytą przez mieszkańców bloków i ścieki około 800.000 zł. Prezydent argumentował podwyżkę tym, że wzrosły opłaty za oczyszczanie ścieków przez Grupową Oczyszczalnię Ścieków (o 13,28 proc.), wzrosła opłata za energię elektryczną o 29,30 proc., wzrosty opłaty za usługi transportowe o 15,42 proc.
W sumie po tygodniu negocjacji już wiadomo, że woda w Pabianicach zdrożenie od kwietnia o 11,28 proc., a ścieki o 19,2 proc.
Ci, którzy płacą ryczałtem, zapłacą o około 12 zł więcej od lokatora. Cena miesięcznie wzrośnie z 66 zł za osobę do 78 zł. Rodzina 3-osobowa, która płaci ryczałtem za wodę, od 1 kwietnia będzie płacić 36 zł więcej. Rodzina, która ma wodomierze i zużywa miesięcznie ciepłej, zimnej wody (plus kanalizacja) za 230 zł, od 1 kwietnia zapłaci więcej o 46 zł.
Wynika to z tego, że metr sześcienny wodo-ścieków kosztował 7,37 zł, a teraz będzie 8,60 zł. Nowa cena metra sześciennego wody będzie wynosiła 2,86 zł, a ścieków 5,75 zł (ceny brutto).
Już dziś pabianiczanie dramatycznie oszczędzają wodę. Są rodziny, które nie spuszczają wody przez cały dzień. Używają do tego celu wody, która została im po kąpieli. Część osób wykorzystuje bezwładność wodomierza. Powoduje ona, że licznik nawet nie drgnie, gdy woda z kranu kapie ciurkiem. Tak zebraną wodę używa się do gotowania herbaty, posiłków i zmywania. Część osób kąpie się już raz w tygodniu i to po kilka osób w tej samej wodzie. Mydliny wykorzystują jeszcze do prania, mycia podłóg i spłukiwania w sedesie.
Oszustwa z magnesami, które zatrzymują liczniki w wodomierzach, już nie są możliwe.
- Zamontowaliśmy w mieszkaniach wodomierze nieczułe, na które nie działają magnesy spowalniające lub zatrzymujące pracę licznika – wyjaśnia Banachowski ze spółdzielni.
„Wodociągi” też wypowiadają walkę z „oszczędnymi”.
- Planujemy w ciągu kilku lat wymienić wodomierze na urządzenia nowej generacji, które będą reagować nawet na kapanie wody – wyjaśnia Rafał Kunka, prezes „wodociągów”. - Są też nie czułe na magnesy.
Nowa taryfa opłat za wodę i ścieki wejdzie w życie od 1 kwietnia.
Jak oszczędzać wodę
Nowoczesne pralki zużywają 40-50 litrów wody do jednego prania.
- Te bardzo stare pralki potrzebowały na jedno pranie 100-150 litrów – wylicza Robert Mendak ze sklepu Dalkowscy przy ul. Dąbrowskiego 15. - Kto ma takie, to lepiej wymienić.
Nowoczesne pralki są też energooszczędne.
- Potrafią zużyć prądu o 10 proc. mniej – dodaje.
Rodziny, które mają dużo zmywania, mogą sporo zaoszczędzić na wodzie gdy będą zmywać zmywarkę.
- Dwanaście kompletów pozmywa duża, szeroka na 60 centymetrów zmywarka zużywając 15-17 litrów wody. To trzy razy mniej niż zmywanie ręczne w zlewozmywaku – uważa.
Nowoczesne sedesy mają taką możliwość, że wodę można spuszczać na dwa razy: delikatnie i porządnie.
- Ile wody spuścimy za jednym razem zależy od tego, jak jest ustawiony pływak w sedesie. Każdy sam może to sobie ustawić – mówi Zbigniew Grabarz, właściciel sklepu Ferrum przy ul. Wyspiańskiego 1.
Na kran można zamontować perlator, który sprawi, że mniej wody będzie leciało. Zwiększa się wtedy optycznie strumień wody poprzez znaczne jej napowietrzenie.
- Przede wszystkim nie wolno zmywać czy odkręconym strumieniu wody. To jest wielka rozrzutność – dodaje Grabarz.
Komentarze do artykułu: Kąpiel o 20% droższa
Nasi internauci napisali 24 komentarzy
komentarz dodano: 2009-02-25 16:34:14
komentarz dodano: 2009-02-25 11:08:45
komentarz dodano: 2009-02-25 09:27:21
komentarz dodano: 2009-02-24 08:39:56
Z moich wyliczeń wynika że średni wzrost cen wody i ścieków na naszym mieście to 16,68%. Ale aby odnieść się do tytułu niniejszego artykułu i aby wyliczyć wzrost cen tytułowej kąpieli należy dodać ceny ciepła (centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej), a te w ubiegłym roku dwukrotnie wzrosły łącznie o 26,71% (dla taryfy CG). Czyli łączna podwyżka cen „kąpieli” w ciągu roku (od października ubiegłego roku) to 43,39%. Komentarz? Pozostawiam Państwu.
komentarz dodano: 2009-02-24 05:10:15
komentarz dodano: 2009-02-23 23:43:39
komentarz dodano: 2009-02-23 15:52:21
6 marca pod kancelarią szefa rządu manifestować będzie zbrojeniówka
Jeszcze na początku grudnia załoga z Huty Stalowa Wola skierowała do premiera Donalda Tuska list, w którym alarmowała, że sytuacja spółek hutniczych w tym mieście, zwłaszcza zbrojeniowych, jest dramatyczna. Odpowiedź jednak nie nadeszła, podobnie jak na kolejne pisma. W Stalowej Woli zagrożonych bezrobociem jest kilka tysięcy osób. Dziś w Warszawie ma wreszcie dojść do spotkania przedstawicieli zarządu Huty Stalowa Wola, związków zawodowych, prezydenta miasta i parlamentarzystów z szefem rządu. Problemy hutniczego zagłębia będą dyskutowane także podczas roboczego spotkania w Ministerstwie Skarbu Państwa. Pracownicy branży uważają, że jeżeli rząd w krótkim czasie nie podejmie skutecznych działań i nie pomoże polskiemu przemysłowi, kolejne zwolnienia są tylko kwestią czasu.I to jest nasza smutna rzeczywistość niestety i sami wiecie kto trzyma ster rządów w swj dłoni.Pytanie tylko dokąd płyniesz Platformo?
komentarz dodano: 2009-02-23 14:42:39
komentarz dodano: 2009-02-23 12:59:37
komentarz dodano: 2009-02-23 12:21:54
komentarz dodano: 2009-02-23 08:24:02
komentarz dodano: 2009-02-23 07:40:47
Co do rządu to szkoda cokolwiek pisać - tak źle jak jest teraz to jeszcze nigdy nie było... Próbuje sie doprowadzić do tego że lada moment nie będzie klasy średniej - będą albo bardzo bogaci, albo bardzo biedni i o dziwo Ci którzy są w PO nie bedą wśród tych uboższych - wydaje mi sie że juz kiedyś w historii to przerabialiśmy...
No i wspaniały pomysł reformy służby zdrowia, zmierzający do tego że jeśli masz pieniądze to jesteś zdrowy, ech szkoda gadać........
komentarz dodano: 2009-02-23 07:05:02
"Rzeczpospolita": PO boi się przegranej z PSL w drugiej turze wyborów prezydenta Olsztyna 1 marca - pisze "Rzeczpospolita".
Mieszkańcy stolicy Warmii i Mazur wybiorą pomiędzy Piotrem Grzymowiczem (PSL) a Krzysztofem Krukowskim (PO). Faworytem sondaży jest kandydat ludowców.
Jak ustaliła "Rz", tuż przed pierwszą turą doszło do zakulisowych rozmów PO z PSL. Według potwierdzonych w kilku niezależnych źródłach informacji, Platforma nakłaniała ludowców do wycofania Grzymowicza z wyborów. W zamian zaoferowano ludowcom jedno z ministerstw. Najprawdopodobniej chodzi o resort kultury. PSL się nie zgodził.
Do targów nikt oficjalnie nie chce się przyznać - zaznacza "Rz".
komentarz dodano: 2009-02-23 01:53:11
komentarz dodano: 2009-02-22 15:55:54
Stare przysłowie przekazuje nam mądrość, że jeżeli ktoś ci mówi, że jesteś pijany - to nie przejmuj się. Ale jeżeli pięć osób powie ci, że wypiłeś za dużo - połóż się spać. Dokładnie tak samo jest z polską gospodarką. Jeżeli jeden ekspert mówi, że trzeba inaczej reagować na kryzys niż to robi rząd, to od biedy można machnąć ręką. Ale jeśli wszystkie rządy na świecie inwestują, tworzą miejsca pracy, zwiększają mimo wszystko ilość miejsc pracy, a także powiększają deficyt budżetowy - to rząd Donalda Tuska powinien zastanowić się, co robi, a właściwie powinien pomyśleć, czego nie robi.
Trwa pościg za tym anonimowym doradcą szefa PO i jednocześnie szefa rządu, który podpowiedział mu, aby mówić o interwencji na rynku walutowym. Jest jak w znanej piosence, lekko tylko podrasowanej: „A Tusk wiedział, nie powiedział, a to było tak”.
Jeżeli szef rządu niemal 40-milionowego kraju, szóstego co do wielkości w Unii Europejskiej, zapowiada interwencję na rynku walutowym to faktycznie, nawet wbrew dobrym intencjom (nimi jest zawsze piekło wybrukowane), zapala „zielone światło” dla potężnych spekulantów, którzy prawdopodobnie mogą zagrać na osłabienie złotego. Mówi się, że za wcześniejszym atakiem na polską złotówkę mogą stać Merrill Lynch i JP Morgan. Tyle że teraz chętnych może być więcej: bądź co bądź premier zaprosił ich szerokim gestem, ze staropolską gościnnością…
Po tym wystąpieniu Tuska następnego dnia politycy koalicji w mękach usiłowali wyjaśnić, co poeta chciał napisać w tym wierszu, przepraszam, co prezes Rady Ministrów chciał naprawdę powiedzieć. W gruncie rzeczy szef PO chciał zapewne udowodnić, że ma jakąś inicjatywę i ma jakiś plan. Wyszło, jak zwykle. I to jest najgorsze: premier i rząd reagują na kryzys na zasadzie: najważniejszy jest PR, najistotniejsza jest propaganda, najważniejsze są słupki sondaży…
Nie wymyślajmy Ameryki, nie wstydźmy się też czerpać doświadczeń z krajów Unii Europejskiej, które walczą z kryzysem „uciekając do przodu”: tworzą miejsca pracy, inwestują, a pośrednio są też „kroplówką” dla rodzimej sfery usług. Oczywiście, wszystko wbrew liberalnej doktrynie bożka - wolnego, samoregulującego się rynku.
I co szanowna pani Bugaj na to?
komentarz dodano: 2009-02-22 15:47:04
komentarz dodano: 2009-02-22 12:46:15
komentarz dodano: 2009-02-22 11:14:18
komentarz dodano: 2009-02-22 09:36:37
komentarz dodano: 2009-02-22 03:01:53
komentarz dodano: 2009-02-21 07:59:23
komentarz dodano: 2009-02-20 20:45:42
komentarz dodano: 2009-02-20 17:25:07
komentarz dodano: 2009-02-20 16:24:41