ad

Coraz częściej dzwonimy na komendę i informujemy o pijanym kierowcy, który jedzie wężykiem lub o słaniającym się na nogach osobniku, który wsiada do samochodu. Jesteśmy czujni. Jesteśmy odważni.

- Odnotowujemy od 6 do 8 przypadków tygodniowo, gdy dzwonią osoby, które przekazują informacje - najczęściej o osobach nietrzeźwych za kierownicą – mówi inspektor Cezary Petrus, komendant policji w Pabianicach. - Oni mają świadomość, że to zagrożenie życia i zdrowia.

Do Urzędu Miejskiego zaproszono pięciu bohaterów dnia codziennego. To dwie panie i trzech panów, którzy nie wahali się i wezwali policję, widząc zagrożenie.

- To osoby, które nie boją się w trudnych sytuacji zareagować. To nam ułatwia ujęcie nieobliczalnych, nieodpowiedzialnych osób, które stanowią nie tylko zagrożenie dla siebie, ale mogą stanowić zagrożenie dla innych osób – przekonuje komendant. - Te osoby powiedziały stanowcze NIE!, widząc piratów, nietrzeźwych kierowców na drogach.

W zeszłym roku policjanci z naszej komendy policji przeprowadzili 12.500 badań kierowców na trzeźwość. Niestety, wciąż mamy olbrzymią ilość osób w stanie nietrzeźwości, kierujących pojazdami. Tylko w pierwszym półroczu tego roku policjanci ruchu drogowego zatrzymali na naszych drogach 270 kierowców pod wpływem alkoholu.

- Taka przekazana informacja sprawia, że nasz patrol ma możliwość udać się niezwłocznie w dane miejsce i wyeliminować nietrzeźwego – zapewnia komendant.

Elżbieta Ziemba zauważyła idącego mężczyznę. Słaniał się na nogach.

- Już odwracałam od niego wzrok, gdy zauważyłam, że chwiejnym krokiem doszedł do samochodu i usiadł za kierownicę – relacjonuje. - Byłam zdenerwowana i trzęsącymi się rękoma wykręciłam numer telefonu na policję.

Działo się to przy sklepie monopolowym. Było widno, bo około godz. 16.00.

- Odjechał, ale my już na niego czekaliśmy – mówi komendant. - Kierowca miał 2,3 prom. alkoholu.

Nie tak dawno na sesji Rady Gminy Dobroń radni jednogłośnie zdecydowali się przekazać komendzie policji 12.000 zł na służby ponadnormatywne. To pieniądze na dodatkowe patrole policjantów na terenie gminy Dobroń.

4 czerwca o godz. 11.00 radni gminy Dobroń Piotr Górny jechał samochodem od strony Terenina. Wyjechał na Jutrzkowicką.

- Wtedy zobaczyłem volkswagena busa, który jechał wężykiem. Dogoniłem go i wyprzedziłem. Na światłach wysiadłem i podszedłem do niego. Wtedy odjechał. Uciekał mi uliczkami przy rynku – opowiada pan Piotr. - Zadzwoniłem na policję i opowiedziałem, co widzę i jakie są moje podejrzenia. Cały czas jechałem za nim, jakieś 25 minut.

Volkswagen dojechał do Partyzanckiej i udało mu się dotrzeć do McDonalda. Tutaj czekali już na niego policjanci. Kierowca miał 1,60 prom. alkoholu.

Na początku czerwca popołudniu Jacek Barasiński (sekretarz w Starostwie Powiatowym) wracał do Pabianic. Jechał od Bełchatowa.

- Za rondem z drogą Warszawa-Wrocław zobaczyłem, że ktoś zniszczył kila znaków. Zatrzymałem się i zacząłem oglądać uszkodzenia. Przy kolejnym znaku zauważyłem tablicę rejestracyjną i zadzwoniłem na policję – relacjonuje zdarzenie.

Policjanci wkroczyli do akcji. Szukali auta bez tablicy rejestracyjnej z przodu. Gdy zatrzymali niczego nie spodziewającego się kierowcę, ten miał 2,5 prom. alkoholu.

Pan Artur, pracownik gazowni a prywatnie strażak ochotnik, podczas pracy na ulicy zauważył, że obok niego zatrzymał się samochód. Wysiadło z niego dwóch panów, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Wezwał policję. Zostali zatrzymani, gdy auto ruszyło. Okazało się, że kierowca miał 2 promile.

- Szybkie informacje pozwalają na to, żeby w ruchu ujawnić taką osobę. Ten proces wykrycia jest uproszczony i skuteczny, bo kierowca łapany jest na gorącym uczynku – wyjaśnia komendant Petrus.

W nocy z 4 na 5 czerwca na ulicy Niecałej nietrzeźwy wandal niszczył samochody.

- Takie sytuacje zdarzają się w całej Polsce, ale rzadko można złapać na gorącym uczynku sprawcę. Pani Martyna usłyszała, że coś dzieje się na ulicy. Ta odważna kobieta wykonała telefon do komendy policji – wyjawia komendant.

Natychmiast na Niecałą pojechali policjanci – czterech z prewencji i dwóch kryminalnych.

- Działania prowadzone były bardzo mądrze. Pan zniknął w bloku i moglibyśmy dalej szukać igły w stogu siada. Ale policjanci poczekali i zobaczyli, w którym oknie zaświeci się świtało. Udali się do mieszkania. Pan nie przyznawał się – mówi komendant.

Dziś policja ma już 18 pokrzywdzonych, a wartość zniszczeń oszacowano na 8.520 zł.

- Po wytrzeźwieniu postawiono mu zarzuty. Przyznał się. Dopuścił się też znieważenia policjantów – wylicza. - Sukces? Czy rzeczywiście sukces, bo czy ten pan musiał wyżywać się na samochodach? Teraz poniesie konsekwencje prawne i konsekwencje finansowe, bo zostanie obciążony kosztami napraw samochodów.

Komendant Petrus o odważnej i obywatelskiej postawie pani Martyny powiadomił jej kierownika. Ten przyszedł na spotkanie do Urzędu i wręczył podwładnej bukiet róż. Komendant podarował dzielnej kobiecie lalkę. To prezent dla córki.

Uhonorowane osoby odebrały gratulacje i symboliczne podarunki od Ireny Grendy ze Starostwa Powiatowego, prezydenta Grzegorza Mackiewicza, Andrzeja Żeligowskiego - przewodniczącego Rady Miejskiej, wicestarosty Roberta Jakubowskiego i komendanta Petrusa.

- To, co nazywamy obywatelską postawą, to mieszkanka odwagi, empatii i próby pokazania, jakim wartościom powinniśmy hołdować. Gratuluję dowagi – mówił Jakubowski.

- Dziękuję bohaterom dzisiejszego spotkania – dodał prezydent. - Pomagać w ujęciu przestępcy to szczytny cel. Chcemy pokazywać te dobre przykłady.