Teraz prezes MZK - Jarosław Habura, poprosił prezydenta miasta, by dał mu większą refundację z tytułu uprawnień pabianiczan do ulgowych i bezpłatnych przejazdów w 2008 r. Rok temu Habura prosił o 3 miliony 800 tysięcy zł dotacji. Dostrał 2 miliony 700 tysięcy zł. Resztę miał dostać, gdy w kasie miasta znajdą się na to pieniądze.
– To było za mało – twierdził Habura na piątkowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miejskiej. – Za takie pieniądze trudno powalczyć o dobry wynik dla spółki.
Według prezesa, ten rok był szczególnie ciężki dla MZK. Paliwo zdrożało o 15 procent (w ostatnich 5 latach - o 80 procent). Z powodu remontów, rozkopanych dróg, część linii autobusowych jeździ objazdami i wielu pasażerów zrezygnowało z usług spółki. Wyznaczone objazdy spowodowały też zwiększenie ilości przejechanych kilometrów o około 30 tysięcy.
Kolejnym czynnikiem, który miał wpływ na wzrost kosztów w 2008 roku, była podwyżka płac pracowników MZK - rocznie 650 tysięcy zł.
– Dlatego nie ma efektu podwyżki cen biletów – stwierdził Jarosław Habura. – Nie mamy zysków. Gdyby spółka dostałą kwotę, o którą prosiłem w tamtym roku, wynik finansowy byłby dodatni.
– Proszę mi zatem pokazać zasadność istnienia spółki MZK, jeśli corocznie nie przynosi ona dochodów – powiedział radny Andrzej Sauter, przewodniczący komisji.
Krzysztof Rąkowski i Krystyna Rendecka (radni) mówili o potrzebie opracowania strategii rozwojowej dla MZK.
– Musimy być przekonani, że działania, jakie podejmujemy finansując tę firmę, są zasadne – stwierdziła radna.
Spółka istnieje dzięki funduszom wypłacanym z kasy miejskiej.
– Mnie również zależy na jasnym i klarownym określeniu zasad dopłacania do MZK – oświadczył Habura.
Większość członków komisji głosowała za przyznaniem prezesowi około pół miliona złotych. 4 głosy radnych „za” sprawiły, że uchwała została pozytywnie zaopiniowana przez Komisję Gospodarki Komunalnej. Pieniądze dla MZK znalazły się w Wydziale Spraw Lokalowych. Pochodzą między innymi z niewykorzystanych dodatków mieszkaniowych.