ad

9 kwietnia rano 36-letnia pabianiczanka otrzymała od sanepidu informację, że jej wynik jest pozytywny. Od 10 dni przebywała już na kwarantannie. Kontakt z osobą zakażoną miała 4 tygodnie wcześniej. Kobieta zakaziła się w hotelu podczas wyjazdu z okazji Dnia Kobiet. Prawdopodobnie nie zrobiłaby testu, bo czuła się dobrze, ale sanepid z Tomaszowa Mazowieckiego apelował, aby zgłaszały się osoby, które spędziły weekend w tym hotelu.

- Miałam jedynie katar. Jedno co było charakterystyczne to utrata węchu i smaku i na tej podstawie można było przypuszczać, że mogę być chora – opowiada.

Koronawirusa przeszła łagodnie. Chora była również jedna z dwóch koleżanek, z którymi mieszkała w pokoju. Nie zakaził się od niej ani mąż, ani dwójka dzieci, które przebywały z nią na kwarantannie.

- To były początki. Sanepid, ani służby nie wiedziały jeszcze jak dokładnie postępować. Kwarantanna trwała długo i podsumowując okazało się, że nie pracowałam sześć tygodni – wspomina. - Wtedy nie sądziłam, że dziś będziemy znajdować się w punkcie, w którym właśnie jesteśmy.

Rodzina pabianiczanki nie złapała koronawirusa również później. Cały rok stosowali się do obowiązujących restrykcji sanitarnych, ale funkcjonowali normalnie, czyli chodzili do pracy, przedszkola, szkoły, czy wyjeżdżali na urlop. Byli nawet za granicą.

- Po roku najbardziej dziwi mnie to, że koronawirusa nie leczą. Większość ludzi nie dostaje żadnych farmaceutyków, a każe się im brać co najwyżej suplementy diety. Rozumiem, że na początku lekarze mogli nie wiedzieć co podawać, ale po takim czasie ludzie umierają nieleczeni. Wielu lekarzy nie podejmuje nawet prób podania czegokolwiek silniejszego – ocenia kobieta.

Byli też inni chorzy

9 kwietnia pozytywny test miały jeszcze 2 osoby z Pabianic.

Wcześniej Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna informowała o chorych na koronawirusa w powiecie pabianickim. U pierwszej osoby Covid-19 potwierdzono 16 marca. Zakażony był 17-latek z Lutomierska. Chłopak był uczniem łódzkiej szkoły. 29 marca pozytywny test otrzymała kolejna osoba. Był to mieszkaniec Konstantynowa Łódzkiego, który przebywał na kwarantannie.

Tak było na początku …

Jeszcze zanim wprowadzono pierwszy lockdown ograniczono do minimum wizyty w placówkach służby zdrowia. W drzwiach pabianickiego szpitala stanął medyk, który wchodzącym do środka mierzył temperaturę. Ludzie szturmem ruszyli na sklepy spożywcze. W ciągu dwóch dni wykupili niemalże cały zapas ryżu, mydła i papieru toaletowego. Były to artykuły, które ze sklepów znikały w mgnieniu oka. Brakowało też mięsa. Z półek w szybkim tempie znikały również zupki chińskie i alkohol. W górę poszły ceny środków higienicznych. Maseczki i płyny do dezynfekcji były niemalże nieosiągalne, a jeśli już komuś udało się zakupić to przepłacał dwu, lub trzykrotnie.

10 marca Mateusz Morawiecki, premier RP, poinformował o odwołaniu imprez masowych. Następnego dnia zdecydował o zamknięciu szkół i przedszkoli. Zamknięto MOK, kina, muzeum, biblioteki i basen. Wprowadzono zmiany w urzędach publicznych. Ograniczono liczbę osób biorących udział w pogrzebach.

Równocześnie ruszyła pomoc dla potrzebujących. Wolontariusze z „Agrafki” uruchomili telefon pod który mogli zgłaszać się seniorzy z prośbą o zrobienie i dostarczenie im zakupów.

Zaczęły się wzmożone kontrole prowadzone przez strażników miejskich. Początkowo pilnowali, aby dzieci i młodzież, które nie chodzą do szkół nie szwędały się po mieście.

Dyspensę dotyczącą udziału w mszy świętej dał wiernym arcybiskup Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. Poinformował, że msze będą transmitowane on-line. 14 marca zamknięte były już restauracje i galerie handlowe. Wstrzymano wyjazdy do sanatoriów. Ulice Pabianic zrobiły się puste. Do aptek, czy sklepów mogła wejść ograniczona liczba ludzi. To oznaczało długie kolejki ustawiające się przed wejściem.

Zamknięto firmy produkcyjne. W nowej sytuacji odnalazły się niektóre szwalnie. Przestawiły się na szycie maseczek. Tak zrobiło m.in. pabianickie PAWO.

W pierwszy dzień wiosny w powiecie pabianickim na kwarantannie było 99 mieszkańców. Dwa dni później było ich już 300. Kwarantanny nakładano każdemu kto potencjalnie mógł mieć jakikolwiek kontakt z osobą zakażoną. Sztab Kryzysowy w Starostwie Powiatowym utworzył miejsce do odbywania zbiorowej kwarantanny. Była to Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza przy ul. Sejmowej.

Zamknięto lasy

Bez pilnej potrzeby nie wolno było wychodzić z domu. 1 kwietnia zamknięto w Pabianicach Lewityn, Bulwary, Strzelnicę i Skwer Lubońskiego. W końcu rząd poszedł krok dalej i 3 kwietnia zamknął również lasy.

- To była najbardziej kontrowersyjna decyzja i chyba najgłupsza jaką podjęto – ocenia pierwsza chora pabianiczanka. - Mnie bezpośrednio nie dotyczyła, bo i tak w tym czasie byłam uwięziona w mieszkaniu w bloku, ale co o tym myśleli ludzie widać w memach, w których temat wciąż jest żywy.

Taśmą zabezpieczono również wejścia na pabianickie place zabaw, czy siłownie zewnętrzne. Pabianiczanie zastanawiali się czy wolno wyjść z psem na spacer. Panowała totalna panika, mimo że nie było jeszcze nawet jednego przypadku zakażenia w naszym mieście. Kierowców autobusów odgrodzono od pozostałych pasażerów. Stworzono tzw. strefę buforową. W Urzędach Stanu Cywilnego liczbę uczestników ślubów ograniczono do 5. Wiele par zrezygnowało z zawarcia związku małżeństwa. W grę nie wchodziło zorganizowanie przyjęcia weselnego, ani nawet wydanie obiadu dla bliskich. Przełożono pierwsze komunie święte.

Z czasem wprowadzono godziny dla seniorów. Między 10.00 a 12.00 tylko osoby 65+ mogły robić zakupy.

- To obostrzenie było utrzymane bardzo długo, mimo że totalnie się nie sprawdzało. W czasie godzin dla seniorów sklepy świeciły pustkami, a w pozostałe godziny seniorzy licznie robili zakupy – dodaje.

Pilnować przestrzegania porządku miała już nie tylko straż miejska i policja, ale także wojsko. Z początkiem kwietnia ubiegłego roku za nieprzestrzeganie obostrzeń posypały się pierwsze mandaty. Strażnicy miejscy ukarali pabianiczanina, który rozmawiał ze znajomymi na ul. Skłodowskiej oraz dwóch panów, którzy siedzieli na ławce przed SDH-em.

16 kwietnia wprowadzono obowiązek zasłaniania ust i nosa, ale za to otwarto lasy. Bezpłatne maseczki można było dostać w kilku miejskich instytucjach. Ruszyła pierwsza tarcza antykryzysowa dla przedsiębiorców.

Nauka zdalna

Szkoły i przedszkola zamknięto 11 marca. Początkowo był to apel, by przez czwartek i piątek nie przyprowadzać dzieci, a od poniedziałku obostrzenie weszło w życie. Powoli raczkowała nauka zdalna. Nauczyciele mieli wysyłać uczniom materiały do przerobienia w domu. Dyrektorzy szkół nerwowo szukali rozwiązań technicznych w razie gdyby stan zawieszenia zajęć lekcyjnych miał się przedłużyć.

Szukano platform internetowych na których można byłoby prowadzić lekcje. Najczęściej szkoły wybierały Microsoft Teamas lub Zoom.

Gdy naukę zdalną przedłużono ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej popłynął apel o organizację 30 minutowych lekcji. Chodziło o to, aby uczniowie nie spędzali przed komputerem całego dnia.

Z powodu przedłużającego się lockdownu przesunięto egzamin maturalny. Zniesiono część ustną egzaminu.

W maju powoli zaczęto otwierać przedszkola i żłobki.

Rząd rzucił „trochę” pieniędzy na laptopy dla uczniów, którzy nie mieli sprzętu do nauki zdalnej. W edukacji panował chaos, a większość obowiązków spadła na rodziców. Dotyczyło to przede wszystkim nauki najmłodszych. 25 maja otwarto szkoły dla uczniów klas 1-3. Początkowo z zamiarem organizacji zajęć opiekuńczych. Niewielu rodziców zdecydowało się na ten krok. Na 1610 uczniów w pabianickich podstawówkach, które mogły z nich korzystać chętnych było 24.  Żadne dziecko nie pojawiło się w największej pabianickiej podstawówce – SP 3.

W rezultacie naukę zdalną przedłużono do końca roku szkolnego.

Instytucje kulturalne ruszyły z ofertą on-line. Próbowano zachęcić dzieci i młodzież do oglądania w internecie spektakli teatralnych, czy udziału w zajęciach warsztatowych.

Przybywało kwarantann

Pierwsza fala pandemii jeśli chodzi o liczbę zakażeń nie dała się we znaki mieszkańcom powiatu pabianickiego. Z czasem jednak przybywało osób, które przechorowały koronawirusa. Zdarzały się większe ogniska zakażeń. W drugiej połowie sierpnia pojawił się w powiecie pabianickim „wirus turystyczny”. Przywieźli go seniorzy z Konstantynowa Łódzkiego, którzy wybrali się na wycieczkę autokarem. Chora była większość uczestników.

Przypadki koronawirusa powodowały zamykanie niektórych oddziałów szpitalnych. Zamknięty był m.in. SOR, oddział neurologiczny, czy Pabianickie Centrum Psychiatryczne. Ogniska zakażenia były również w urzędach m.in. w Starostwie Powiatowym, Urzędzie Miejskim, Zakładzie Energetyki Cieplnej, Powiatowym Urzędzie Pracy, Komendzie Powiatowej Policji w Pabianicach.

Od września do szkół wrócili uczniowie. Nauka stacjonarna nie trwała długo. W Tym czasie co jakiś czas obejmowano kwarantanną całe klasy wraz z rodzinami. Zaczęło się od osiemnastki, którą urządził jeden z uczniów II Liceum Ogólnokształcącego. Po imprezie odnotowano kilka plusów. Pierwszą szkołą, która przeszła na zdalne nauczanie z powodu wykrytego zakażenia był Zespół Szkół nr 3. Potem koronawirusa potwierdzono m.in. w Szkole Podstawowej 15 i w wielu przedszkolach.

Z powodu Covid-19 umierali znani pabianiczanie. Wśród nich Jacek Marynowski, chirurg, Pablo Tellez Garcia, chirurg przyjmujący na SOR-ze, ksiądz Andrzej Chmielecki, proboszcz parafii św. Mateusza oraz Andrzej Owczarek, były senator RP.

Odwołano masowe imprezy. W 2020 roku nie odbyły się Dni Pabianic i Dni Powiatu. Nie było największej biegowej imprezy w Pabianicach – półmaratonu. Bez wielkiej pompy i w ograniczonym gronie odbyły się obchody święta 3 Maja. W Dzień Dziecka na Lewitynie nie było zabaw dla dzieci.

Co udało się zorganizować? Wybory prezydenckie. Miały się odbyć w maju, ale ostatecznie zostały przesunięte. Pojawiła się propozycja, aby zorganizowała je korespondencyjnie „Poczta Polska”. Opór społeczeństwa przed taką formą nie pozwolił na takie rozwiązanie. Korespondencyjnie zagłosowało około 250 osób z powiatu pabianickiego. Reszta tłumnie ruszyła do urn. Niektórzy, aby oddać głos czekali w kolejce przed lokalem wyborczym nawet półtorej godziny. Ludzie początkowo dystansowali się od siebie, ale im więcej osób dochodziło do kolejki, tym szybciej się mieszali. 12 lipca odbyła się druga tura wyborów. Wyglądała podobnie.

PCM z covidowym

W kwietniu 2020 r. przed Pabianickim Centrum Medycznym stanął namiot. Tutaj przywożeni byli pacjenci z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.

Ruszyła pomoc medykom. Fundacja „My Kochamy Pabianice” przekazała nowoczesny respirator na OIOM w Pabianickim Centrum Medycznym. Coraz częściej pojawiały się apele o oddawanie krwi. Tej brakowało, bo potencjalni krwiodawcy zostali zamknięci w domach.

Z końcem października w szpitalu otwarto oddział „covidowy”. Działał do 8 stycznia. W tym czasie przyjęto 272 pacjentów. 18 osób wymagało leczenia na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. 17 osób zmarło.

Ponownie oddział „covidowy” uruchomiono w drugiej połowie marca. Obecnie oddział jest pełny. Od tego momentu zmarło już 14 osób. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Druga i trzecia fala

W czasie drugiej fali epidemii Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna odnotowywała niekiedy po ok. 100 przypadków dziennie. Urzędnicy nie wyrabiali się z telefonami do chorych i przeprowadzaniem wywiadów. Na kwarantannie było po 1.500 osób.

Obecnie trwa trzecia fala koronawirusa. Jak dotąd jest ona największa. W powiecie pabianickim liczba zakażeń sięga od 100 do 200 dziennie. Niemalże codziennie odnotowywane są zgony z powodu Covid-19. Na kwaranannie przebywa nawet do 1.800 osób dziennie.

Do 9 kwietnia obowiązują obostrzenia. Ograniczono handel. Dotyczy to wielkopowierzchniowych sklepów meblowych i budowlanych, które zostały zamknięte. W placówkach handlowych i innych punktach wprowadzono większe restrykcje. Teraz może w nich przebywać 1 osoba na 20 metrów kwadratowych (dotyczy to sklepów o powierzchni powyżej 100 metrów kwadratowych). Chodzi zarówno o supermarkety, jak i o targowiska, czy punkty pocztowe.

Takie same ograniczenia obowiązują w miejscach kultu religijnego. Zamknięte są również salony fryzjerskie i kosmetyczne. Nie działają przedszkola i żłobki. Działalność obiektów sportowych jest ograniczona tylko do sportu zawodowego. Tak jak do tej pory, tak i teraz nie działają kina, teatry, muzea i baseny. Zamknięte pozostają galerie handlowe. Obostrzenia mają obowiązywać do 18 kwietnia.

Co dalej? Na razie nie wiadomo.