ad

 

- Skończyła mi się praca w Niemczech i przyjechałem do Pabianic, bo dostałem zlecenie – mówi Adam „Kruk” Wirski.

„Kruk” dokładnie dwa lata temu przed wakacjami zaczął malować wystające gzymsy, zardzewiałe rury, krzywe płyty. Wszystko, co spotykał na drodze, a było brzydkie.

- Od dzieciństwa zawsze zauważałem takie brzydkie rzeczy. Gdy je maluję, to zaczynają zdobić, nie szpecić. Nagle widać kamień, bo jest niebieski i duży – tłumaczy.

Przez 15 dni Adam malował na zlecenie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W nietypowy sposób ozdobił ujęcie wody przy Zagajnikowej i studnię przy ul. Robotniczej.

- Chcieliśmy zrobić remont elewacji i wtedy wymyśliliśmy, że można to zrobić inaczej. Po prostu ozdobić budynek – mówi Krzysztof Rąkowski ze ZWiK-u. - To jeszcze nie koniec prac „Kruka”. Mam nadzieję, że uda się nam ozdobić jeszcze inny kawałek miasta.

Chodzi o ścianę na skwerku im. Lubońskiego przy ul. Warszawskiej.

- Mam świetny projekt, gdzie są różne formy wody, od pary do lodu – uchyla rąbka tajemnicy Adam.

Od trzech miesięcy jest w Pabianicach i zdążył już wymalować 30 kolejnych miniatur.

- Malowałem akurat na Lewitynie. Podnoszę głowę, a stoją dwie osoby. Znów podnoszę głowę i jest mały tłum. Na koniec przyszły dwie panie i stwierdziły, że robią odbiór. Mam teraz dużo takich sympatycznych sytuacji – zdradza.

O kolejnych jego planach na malowanie pabianickich ścian i murów - w papierowym wydaniu Życia Pabianic