ad

W pabianickich autobusach bilety kontroluje 6 pracowników zatrudnionych przez MZK. Co miesiąc łapią kilkadziesiąt osób, które jeżdżą „na gapę”. Aby zachęcić nieuczciwych podróżnych do płacenia mandatów, radni podnieśli ich stawki. Teraz za jazdę bez biletu grozi 260 zł kary. Dzięki temu nieopłaconymi mandatami może zająć się firma windykacyjna.

- To jednak niewiele dało. Liczba osób, które nie kasują biletów, nie zmniejszyła się - mówi Marcin Chmielewski z Urzędu Miejskiego.

Dlatego od kwietnia przybędzie kontrolerów.

- To jest w interesie uczciwie płacących za bilet pasażerów - zaznacza urzędnik.

Dodatkowi kontrolerzy będą z firmy zewnętrznej. Ma to być co najmniej kilka osób.

Pasażerowie często kombinują i celowo nie kasują biletu. Później, gdy dostaną mandat, piszą odwołania.

- Zazwyczaj twierdzą, że kontroler uniemożliwił skasowanie biletu. Zapominają, że w autobusach jest monitoring i weryfikujemy, czy to prawda - tłumaczy Chmielewski. - Nagrania konsekwentnie obalają wersję gapowiczów.

Pasażerowie tramwaju „41” w ostatnim czasie również skarżą się na zwiększoną liczbę kontroli. Tu bilety sprawdzają firmy na zlecenie MPK Łódź.

- To pewnie przez to, że teraz trzeba kasować bilety kupione w biletomacie. Wielu pasażerów o tym zapomina. Ja sam jeżdżę bardzo rzadko i nawet o tym nie wiedziałem - opowiada pasażer. - Gdyby inny podróżny nie zwrócił mi uwagi, też dostałbym mandat.

Chmielewski twierdzi, że ze strony miasta zrobili wszystko, co mogli, by poinformować pasażerów o konieczności kasowania biletów.

- Wiszą plakaty na przystankach, w tramwaju wisi jaskrawozielona kartka z informacją. Na biletomacie też jest takie ogłoszenie - wylicza. - Nie wiem, co jeszcze moglibyśmy zrobić.

Sebastian Grochala, rzecznik MPK Łódź zaprzecza, że na pabianickiej linii jeździ więcej kontrolerów.

- Zmiany weszły w grudniu. Przez dwa miesiące daliśmy pasażerom taryfę ulgową. Kontrolerzy nie dawali mandatów za nieskasowany bilet. Był czas, żeby się do tego przyzwyczaić - tłumaczy rzecznik.

Dodaje, że pasażerowie nie odwołują się od nałożonych kar.

- To świadczy o tym, że kontrolerzy dobrze wykonują swoją pracę. A niestety, jak ktoś się zagapi i nie skasuje biletu, musi zapłacić - mówi.