ad

- Znajomy mi powiedział, że na waszej stronie internetowej jest artykuł o legwanie znalezionym przy Wiejskiej. Zacząłem szukac po domu mojego legwana i go nie znalazłem. Nie wiem jak się wydostał z domu, ale on jest trochę taki wariat – mówi Paweł, właściciel jaszczura.

Gad ma 1,20 długości (z ogonem) i prawie 6 lat.

- Trochę zdziwiłem się, że lubi pieszczoty. Chyba był bardzo zestresowany - dodaje właściciel. - Ale już czuje się dobrze. Właśnie śpi na monitorze komputera. To jego ulubione miejsce.

Legwan trafił do schroniska w sobotę wieczorem. Ktoś zaalarmował policję o błąkającej się po ulicy Wiejskiej metrowej jaszczurce. Od tamtego wieczora, legwan siedzi w pojemniku w kotłowni. Schronisko nie ma terrarium ani innych warunków do opieki nad wymagającym gadem, jednak wolontariusze i pracownicy robią wszystko, żeby sympatycznemu jaszczurowi było u nich jak najlepiej. Legwan jadł banany, winogrona, sałatę i liście mlecza. Pił przegotowaną, wystudzoną wodę.
- Zwierzak nie chce dużo jeść, bo jest bardzo zestresowany - mówiła pracownica schroniska o godz. 11.00 w poniedziałek. - My też się denerwujemy, bo powinien mieć odpowiednie warunki, jakich nie możemy mu zapewnić.
Znaleziony jaszczur był bardzo sympatycznym pieszczochem i pupilem wolontariuszy. Mimo, że nie jest futrzakiem, dał się głaskać i przytulać. Taki legwan jest wart około 300 zł.