ad

We wtorek wieczorem do restauracji „Niebo w gębie i na talerzu” przyjechała ekipa telewizyjna z Magdą Gessler na pokładzie. Właściciele restauracji zgłosili się do programu „Kuchenne Rewolucje”. Dlaczego?

- Otworzyliśmy w październiku zeszłego roku. Na otwarciu mieliśmy aż 100 osób. Niestety, teraz klientów nie mamy tylu, ilu byśmy chcieli – przyznaje Paul Deelman, współwłaściciel restauracji.

Paul restaurację przy ul. Jutrzkowickiej 49a prowadzi razem z żoną Jadwigą. Serwują tu obiady domowe na miejscu i z dowozem. W lokalu organizowane są też imprezy zamknięte. 

- Nie czujemy się ani restauracją, ani barem. Raczej coś pomiędzy. Chcieliśmy stworzyć tu atmosferę domową, bo takie dania tu podajemy. Mamy również kącik dla dzieci, aby całe rodziny czuły się tu dobrze – mówi.

Nawet wystrój lokalu jest mniej formalny. To właśnie na kolorystykę wnętrza od razu zwróciła uwagę Magda Gessler. Czy lokal przy Jutrzkowickiej czeka metamorfoza?

- Jesteśmy otwarci na propozycje pani Magdy, ale jeśli coś mi się nie spodoba, to na pewno o tym powiem – mówi z uśmiechem Paul Deelman.

Zagrożona może być nazwa lokalu. W odcinkach „Kuchennych Rewolucji” niejednokrotnie restauracje musiały zmienić nazwy.

- Historia tej nazwy też jest zabawna. Miejsce miało się nazywać „Niebo na talerzu”, ale żona podczas rejestracji firmy podała nazwę „Niebo w gębie” i tak powstało „Niebo w gębie... i na talerzu" – dodaje właściciel.

Ekipa telewizyjna będzie tu kilka dni. Finałowa kolacja tylko dla zaproszonych gości zaplanowana jest na piątek.

Termin emisji odcinka z udziałem pabianickiej restauracji nie jest jeszcze znany.