Na placu obok Domu Katolickiego Najświętszej Maryi Panny Różańcowej w czasie wojny zbierano mieszkańców. Później wywożono ich na przymusowe roboty do Niemiec lub do obozów zagłady. Miejsce to zostało upamiętnione na prośbę Genowefy Rokickiej, która była uczestnikiem tych wydarzeń i jej córki, Bogusławy Grabarek.

- Pamiętam jak z moim bratem i z mamą uciekliśmy raz z tego miejsca. Udało nam się wykopać dół pod siatką, a potem za plecami Niemców, którzy przeszli obok z karabinami, prześlizgnęliśmy się pod nią. Uciekliśmy do cioci, która mieszkała na ulicy Partyzanckiej – opowiada Genowefa Rokicka.

Następnym razem już się nie udało. W 1944 roku rodzina została wywieziona.

- Punkt zborny znów był w tym samym miejscu, co wtedy – dodaje Rokicka.

Inicjatywę poparli: Andrzej Żeligowski, przewodniczący Rady Miejskiej i Grzegorz Mackiewicz, prezydent Pabianic.

- Ta tablica oddaje dług pamięci wobec tysięcy pabianiczan,którzy stali się ofiarami niemieckiej przemocy podczas drugiej wojny światowej. Lata okupacji hitlerowskiej należą do najbardziej tragicznych w długiej historii miasta – mówił Żeligowski.

Pod tablicą złożono kwiaty. W uroczystości wzięły udział władze samorządowe, kombatanci wojenni i policja. Tablicę poświęcił ks. Józef Kapias, proboszcz parafii NMP.

Ma to być kolejne miejsce pamięci, gdzie 1 września będziemy składać wiązanki.