ad

Dawny wikariusz z Pabianic dalej zaskakuje. Odkąd Michał Misiak wyjechał do Tanzanii, nie zaznał chwili wytchnienia. Misja niesienia pomocy tamtejszej społeczności pochłonęła go bez reszty. Nie próżnuje i jednocześnie realizuje kolejny swój projekt – budowę domu wolontariusza w Punie.

Zobacz też:  Ksiądz Misiak leci do Tanzanii

- Dom ten będzie służył jako "centrum dowodzenia", które pomoże nam w koordynowaniu wszystkich projektów ewangelizacyjnych i pomocowych dla mieszkańców Puna oraz okolicznych wiosek. Budowa jest konieczna. Chcemy przygotować pokoje dla wolontariuszy, którzy będą przyjeżdżać do pracy z dziećmi i z osobami ubogimi w regionie Kimbiji. Mamy wiele nowych pomysłów, które też chcemy zrealizować. Jednym z nich jest stała pomoc medyczna. Będziemy zapraszać lekarzy różnych specjalizacji, aby przebadali dzieci i dorosłych, ale również stomatologów i pielęgniarki – wyjaśnia cel „współpracownik” Misiaka, Wiesław Raczyński.

Budowa już trwa. A jej postępy na bieżąco relacjonuje Michał Misiak w mediach społecznościowych.

Wydatki na bieżąco opłacane są pieniędzmi ze zbiórki (TUTAJ)

- Chcemy zmienić region Kimbiji na bardziej przyjazny dla tutejszej społeczności, zapewnić nowe miejsca pracy i pomóc w edukacji młodego pokolenia – czytamy w uzasadnieniu.

Zobacz też: Ks. Misiak pisał do papieża, prosząc o dyspensę od celibatu. „Nie chciałem hipokryzji”